To już kiedyś było, powiecie... a ja powiem na to, i jest! Znowu, cały czas, trwa. Oto nowe zdjęcie tego samego widoku.
Czyli stary dąb na uroczysku naprzeciw naszego obejścia. Dębica. Zwę ją Kwoką. A dlaczego? To trzeba się drzewu lepiej przyjrzeć, i to w czasie, gdy wysiaduje...
Poniżej nasza sarnia gromadka. No, bo jeśli miejscowi nazywają sarny kozami, to czemu tego nie odwrócić?
Zimowe rozrywki właśnie tak się mają...
Towarzyszy im oczywiście Kola. Z nosem w śniegu.
Piękna zima! U nas lekki mrozek odpuścił, i dziś od póznego ranka leje deszcz i wichury szaleją. Dzięki wilgoci szaleje też mój kręgosłup!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
A.
Piękna zima !U mnie też jeszcze jest ale według prognoz od jutra odwilż.Trochę szkoda,że na święta nie będzie biało.Bardzo wdzięczne te kozy.Też bym chciała mieć ze dwie ,chociaż mieszkam na przedmieściach ale mąż się nie zgadza.Nawet kur mi kupić nie pozwoli...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBajecznie!-nie to. co solna bryja u nas:(
OdpowiedzUsuńo widzisz.. całe życie na Podlasiu mieszkam i mimo, iż znam obyczaje , powiedzenia mikro rejonów to... nie wiedziałam, że sarny to kozy... hihi
OdpowiedzUsuńśliczne , zimowe widoczki ... u mnie teraz jakby mniej śniegu za to wieje dzisiaj wiatr i to jeszcze jak wieje
pozdrawiam cieplutko
Niedługo jak przeprowadziliśmy się na Podlasie przyszła do nas sąsiadka i skarży się, że kozy w szkodę wlazły i truskawki jej zeżarły. Ja w panice, że to moje panny na ogródki poszły. Dopiero po chwili dogadałyśmy się, że to o sarny chodziło. :-) Felka super wygląda.
OdpowiedzUsuńOd trzech dni czytam Twój blog od początku,wszystko i oderwać się nie mogę.Jest wspaniały jak najlepsza książka.Tyle wiedzy prosto z prawdziwej wsi.Dla mnie to prawdziwy rarytas.Podziwiam Cię bardzo i bardzo Ci zazdroszczę tego prostego życia w spokoju w zgodzie z naturą i porami roku.To moje marzenie.Pozdrawiam ciepło Agata
OdpowiedzUsuń