21 marca 2010

Wiosna, wiosna!

Wiosna, choć jeszcze pochmurna, to jednak w wilgotności swojej i zapachu parującej, ciepłej ziemi, w porannym śpiewie ptaków, wspomaganych przez piejące z nową mocą koguty, jest już wszechobecna i pewna.
W nocy padał deszcz, zmył część z płatów śniegowych zalegających na polu.
Na śniadanie wczoraj upieczony chleb (żytni na zakwasie) smakował tak, że właściwie można by go jeść z samym masłem albo i bez. Nawet kocur Łacio okazał się wielbicielem tego chleba i ciągle domagał się dodatkowych okruchów.
Przy okazji wczoraj powstała również pizza (z ostatnim kozim serem) na cieście na zakwasie.
Mogę już stwierdzić z całą pewnością: przyczyną moich dotychczasowych kłopotów z nadkwasotą były ulepszacze w pieczywie, ale i drożdże hodowlane! Od kiedy jemy potrawy robione na naturalnym zakwasie (ciasta słodkie, chleb, placki, pizzę oraz zalewajkę) żadne takie dolegliwości nie pojawiają się. Hurra!

Niemniej Anię zmógł katar i ból gardła. To delikatność warszawska, której się chyba do końca nie wyzbędzie. Ja to co innego, "zimny chów" od dziecka każdej zimy sprawił, że baaardzo rzadko poddaję się chorobie.
Od kiedy mieszkamy w warunkach wiejskiego prymitywu (tj. od 2005 roku), czyli w starych chatach drewnianych z piecem ścianowym i kaflową kuchnią, przewiewnymi oknami i wielkimi szparami w drzwiach, odporność wielce nam obu się podwyższyła. Właściwie chyba tylko raz coś mnie dopadło, po podróży w rodzinne strony przegrzanym pociągiem wśród kichających ludzi, a i tak utrzymało się ledwie 2 dni. Ania trochę więcej narzeka, ale prowadzi aktywniejszy tryb życia i częściej bywa wśród ludzi, skąd przywozi do domu zarazki. Ale w żadnym razie nigdy nie jest to taka grypa, jak w mieście, wlokąca się tydzień i dwa, albo i nawet trzy tygodnie, z bólami stawów i totalnym osłabieniem. O, nie.
Po kubku ciepłego mleka z miodem, kanapce z czosnkiem spać i wygrzać się pod kołdrą do południa, wystarczy aby przezwyciężyć wiosenny kryzys.

6 komentarzy:

  1. Jeśli chodzi o problemy gastryczne to doradzimy Ci coś,odstaw całiem czarną herbatę.Pij przegotowaną wodę albo napary z ziół których dookoła latem jest pełno(krwawnik,mięta, dziurawiec,kwiat lipy,pokrzywa).Pamiętaj aby nie pić pojedyńczych ziół, zawsze kombinacje co najmniej trzech.A na tak zwaną zgagę jest b.prosty sposób,szklanka dobrze ciepłej zagotowanej wody, pita powoli małymi łyczkami.Przechodzi natychmiast.
    Pozdrawiamy u nas też już wiosna Zosia i Janusz

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie piję herbaty od lat. Kawę tylko jedną dziennie, rano. Zgaga jest u mnie bardziej nerwowa i jakaś taka "z powietrza się biorąca", niż z jakichś konkretnych dolegliwości. Co do ziółek, tak jak i herbat, zwyczajnie nie lubię i piję bardzo rzadko. Choć doceniam działanie, a nawet trochę liznęłam konkretnej wiedzy przy mamie-zielarce. Wolę zwykłą wodę, zwłaszcza teraz, gdy mam ją bez chloru z własnej studni, bardzo smaczną.
    Pozdrawiam i dzięki za rady, Ewa

    OdpowiedzUsuń
  3. Sam zgag nie miewam (no może raz na ruski rok) - zawsze pomagały mi migdały.

    Już wcześniej znalazłem informacje, że zboża są niezdrowe. Dziś natrafiłem na taki ciekawy artykuł:

    http://www.marksdailyapple.com/why-grains-are-unhealthy/

    Sam chyba postaram się ograniczyć spożycie zbóż i przetworów z nich...

    OdpowiedzUsuń
  4. To może być indywidualne. A może zależeć od grupy krwi - w jakimś stopniu w każdym razie (tak się zastrzegam, żeby nie było, że wierzę na słowo w teorię, której się do tej pory ani sfalsyfikować, ani potwierdzić doświadczalnie nie udało...). Jako B Rh+ mogę w zasadzie mięcha nie jeść, albo jeść byle jakie i raz na ruski miesiąc. Ale jak widzę głupią drożdżówkę czy ciastko, cokolwiek co ma dużo węglowodanów, na wystawie, to aż mnie trzęsie, żeby po to sięgnąć! Por.: http://boskawola.blogspot.com/2009/11/ciastko-z-kremem-albo-rozwazania.html Za to Lepsza Połowa, grupa krwi 0 Rh-, jak nie zje zwierzęcego białka dłużej niż dobę, robi się agresywna i nieprzewidywalna! Chleba zaś mogłaby nie jeść w ogóle...

    OdpowiedzUsuń
  5. To ostatnia moda, na alergenność zboża i chleba. Może trochę jak z cholesterolem w jajach? Więcej hasła, niż prawdy. Nikt nie badał poprzednich populacji pod kątem alergii na zboża, to prawda. Ale też technologia wytwarzania mąki i wypieku chleba i ciast diametralnie się zmieniła i pogorszyła. Takim modnym straszakiem są też drożdżaki. Ot, odkryła ja one inaczej, niż zalecane. ;-)))))
    Co do grupy krwi, to ja też 0 jestem. Lubię mięso, ale przez kilka lat w młodości byłam wegetarianką i jakoś to przeżyłam. ;-)
    Pozdrawiam, Ewa

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przypuszczam, aby pani, o której mówię, czy ktokolwiek inny, kto zetknął się z takim kalendarzem, poza "wtajemniczonymi" ezoterykami rozróżniała autorów i korzystała akurat z tego. Niemniej, sprawdza jej się, a od kiedy się sprawdza, korzysta. Nawet usłyszałam od niej pean na cześć rytmów kosmicznych i ich wpływów! (co było mi akurat przyjemnie słyszeć, bo jestem też astrologiem amatorem).
    Czyli, jednak. Różnice narodowych charakterów grają rolę.
    Pozdrawiam, Ewa

    OdpowiedzUsuń