18 marca 2010

Kurs Serowarski w akcji

Kursu Serowarskiego dzień pierwszy. Trwał od 9 rano do 18.00. Zabrałyśmy samochodem z naszej wioski jeszcze 2 osoby, pana Adama-Warszawiaka (osiedleniec) i panią Marusię. Pani Marusia, rodowita Białorusinka mówiąca tylko w śpiewnym rosyjskim, niespodziewanie dała wywiad dla ekipy białostockiej telewizji, opowiadając malowniczo jak robi ser żółty z twarogu gotowanego w mleku i mieszanego z masłem. Okazało się, że nawet prowadzący Genio Mientkiewicz nie znał tego przepisu (choć mnie trafiło się jeść taki ser na agroturystycznej kwaterze nad Bugiem w okolicach Włodawy).



Nastroje bardzo pozytywne ogólnie. I żętyca wszystkim smakowała.
Na koniec odbyła się degustacja znanych serów zagrodowych.



Po nakarmieniu i napojeniu kóz, kotów i psów, na obiadokolację Ania spróbowała zrobić placki z jabłkiem na zakwasie (zamiast na drożdżach). Uzyskała piękny szlachetny smak (mówiąc w stylu Genia).

2 komentarze:

  1. no i przpomniałem sobie gdzie jadłem taki mleczny, topiony ser
    lubelski Hades, robił go Waldek Sulisz
    :::
    pozdrawiam z drugiej strony serowych warsztatów
    Wasz oddany Gieno

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też gdzieś go wcześniej jadłam, nie tylko we Włodawskiem, i prawie na pewno było to w regionie piotrkowskim, dziś łódzkim, też w gospodarstwie chłopskim. To stary chłopski sposób.
    Pozdrawiam, Ewa

    OdpowiedzUsuń