12 lutego 2011

Codzienne trzaski

Dziś zmontowałyśmy szafkę pod zlew i drugą, pod butlę z gazem. Nóżki, blat i drzwiczki oczywiście zostawione na koniec roboty. Jutro niedziela, zatem nie da się brakujących płytek docinać, plan jest na poniedziałek. Rozmontujemy wtedy stary zlew, nakleimy podłogę i poczekamy przez noc. Być może, być może, majster będzie miał czas wpaść we wtorek, aby pomóc nam szereg szafek ustawić, przyśrubować do ściany i nowy syfon z kranem podpiąć do nowego zlewu.
Co do gipsokartonu na sufit, wciąż nie wiadomo kiedy będzie. Budowlane roboty stoją w okolicy zupełnie i nikt, oprócz nas nie zamawia towaru, zatem dostawca czeka na inne zamówienie. Czekamy i my.

W dzień śnieżyło chwilami dość obficie. Pojawiły się lekkie zaspy i trzeba na nowo odśnieżyć podjazd. W nocy wiał silny wiatr. Oszalowanie na poddaszu wtedy niekiedy nieco trzeszczy. Nasza chata w zasadzie jeszcze nie trzaska i nie chrzęści bez powodu, ale to podobno zwykłe zjawisko w drewnianych domach.
Były trzy krótkie awarie prądu. Uczę się nalewać wodę do wiader kozom zaraz po przyjściu z obory, gdy jest prąd, nie czekać z tym do ostatniej chwili, bo może wypaść, że światła akurat nie będzie, gdy największa potrzeba.


Dzieciaki rosną w oczach. Bartosz z nabitego w sobie kurdupla robi się wysoki i sporo wyszczuplał. Matkę ma wysoką, wiktorynkę, i okazuje się, że wdał się w nią. Jaśminka jest najbystrzejsza i najweselsza z dzieci.
Kury znoszą nawet i 5 jaj dziennie. Zajadamy się teraz własnoręcznie robionym majonezem na żółtku z jaja Zielonej Nóżki. Hm, nie jestem podatna na propagandę, sceptycyzm i wątpienie jest u mnie zawsze pierwszą reakcją na każdą informację, ale to, cholewcia prawda, że te jaja "są smakowite", jak mówi Ania (ona też to przyznaje), subtelnie smaczniejsze, niż jaja od zwykłych kur.

2 komentarze:

  1. Czytając o zielononóżkach, właśnie miałam ochotę zapytać jak smakują ich jajka.
    Bo obiło mi się, że są bardzo smaczne no i zdrowe.Czyli prawda.
    Według mnie każdy stary dom z duszą, żyje, lubię wsłuchiwać się w jego odgłosy.Pzyjemniejsze to dla ucha niż "życie" sąsiada za ścianą w bloku :)
    Koziołki rosną jak na drożdżach, piękne są.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, Ania podpięła zdjęcie jedynie zbliżone do opisu. Na zdjęciu jest Luba, mama Bartosza, wiktorynka, a obok wystawia głowę z sąsiedniego boksu Astra, córka Gwiazdy, też wiktorynki, czyli półalpejki. ;-) Ewa

    OdpowiedzUsuń