No, i wypogodziło się, choć już jesiennie. Dnie są słoneczne i suche, w samo południe nawet dość ciepłe, ale noce chłodne. Wszystko to sprawia, że mimo niedawnych deszczów grzyby nie rosną. Oprócz kani, które się sypią. Ja nie jadam, bo mi ogólnie grzyby już nie wchodzą, poza tym dodatki do smażonej kani są z glutenem (bułka tarta i mąka), ale przyrządziłam na kolację dwie sztuki dla Anny. Niech poczuje trochę smaku grzyba, choć tyle, w tym roku.
A tak poza tym trwa codzienna praca wraz z wypasem kóz. Uczę się wypoczywać w tym czasie, no, bo kiedy? Odkrycie. Można. Daje się.
Spowolnić ruchy. Wsio po kolei, rytualnie. Bez napięcia i pośpiechu. I nie myśleć o zmęczeniu, tylko cieszyć się każdym ruchem i wykonaniem.
Robimy przetwory. Anna cały zestaw papryki w zalewie octowej, ja zapasy leczo z ogródkowej cukinii i pomidorów, które mrożę. Nadchodzi też czas dyni. Dziś na próbę powstał dżem dyniowo-mirabelkowy, według porady naszych gości. Rzeczywiście smaczny i godny polecenia. Szkoda tylko, że nam się już mirabelki skończyły.
W czas wypasu zajadam się czeremchą, albo tresuję Labę. Opędzlowałam większość drzewek wokół pastwiska. Laba rośnie w oczach, już się nie mieści na swoim posłaniu. Nieco zmądrzała, poza tym znalazła przyjaciela, Kluseczkę. Bawią się całymi dniami w kocio-psie zapasy i gonitwy.
Nadmiar kani można suszyć a potem sproszkować, świetny aromatyczny dodatek do sosów, nie trzeba później namaczać grzybów. Udanych przetworów. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhm... czeremcha jest jadalna ?
OdpowiedzUsuńZgadza się, kania jest świetna do suszenia. Po wysuszeniu ściera się grzyb na proszek i można dodawać do placków, zup i innych. W okolicach Warszawy pojawiły się grzyby, w Kampinosie znalazłam kilka prawdziwków i kozaków. Proszę o wizualizację Laby :-) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś suszyłam, proszkowałam, żadnego smaku. Już tego nie robię.
OdpowiedzUsuńOwoc czeremchy jak najbardziej, ma także swoje właściwości lecznicze.
Z Labą ok, ale trzeba czekać. ;-) ES