21 stycznia 2012

Praca wre

No, i nadeszła odwilż. Nic to. Pracuję jako glazurnica, a dokładniej mówiąc klejarka. Mimo jakiegoś święta, nie dociekałam jakiego, na wiosce, trwało na tarasie hałaśliwe cięcie i szlifowanie płytek. Uf, kiedy to się wreszcie skończy!

3 komentarze:

  1. Pociesz sie, ze glazurnica to duzo lepiej niz galernica...

    OdpowiedzUsuń
  2. ...A ja sobie dodalam pracy na wlasne zyczenie, mam kolejne czterokopytne, prosze podziwiac!! moje-podlasie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam. ;-)
    Dla mnie kuń to kosmos, istota obca, nieznana. I pewnie tak zostanie.
    Choć może, jak paliwo podskoczy do 10 to będzie się nam opłacać chociaż osła czy kuca trzymać, żeby wózek jakiś ciągał. ;-)

    OdpowiedzUsuń