4 listopada 2011

Księżycowe pływy

Po huśtawce nastrojów, od za do przeciw - byciu dalej tutaj (tak, nie jest słodko, gdy wszystko zdaje się isć jak po grudzie, a pamięć przywołuje stołeczno-lukierkowe wspomnienia) i dwóch dniach straconych na męczące dywagacje i spory, nastał poranek dzisiejszy. Obudziło mnie warczenie piły i stukanie młotka... Ania zerwała się skoro świt i... dokończyła szalowanie trzeciego pokoju!
Ta dziewczyna nie przestanie mnie zadziwiać. Ja jestem flegmatyczką zorientowaną na trwanie i przetrwanie, przeczekującą ciosy losu, choćby w przyczajeniu na samym dnie rozpaczy. Ona jest choleryczką walczącą i przeciwności, po pierwszej burzy emocji, zawsze budzą u niej odruch walki. Oj, trudno się współ-mieszka z dyktatorską i krytyczną naturą, kiedy ma się tak wolno płynącą krew z zamiłowaniem do spokoju, jak moja...
No, więc jednak coś zostało - wyraźnie - pchnięte do przodu.
Pocieszona, zrobiłam w takim razie kolejną partię bryndzy na zimę (tamta już została wyjedzona), wyszło z 4 kilogramy. Tym razem dodałam nieco przegotowanej wody, aby uzyskać bardziej zwartą i smar owalną konsystencję.

Wieczorami przedzieramy się przez mega-niezrozumiałą i skomplikowaną instrukcję do wniosku o dotację unijną, pisaną językiem Księżycowym przez ludzi z Księżyca. Ten bełkot urzędowy wypala mi resztki komórek mózgowych po kilku punktach. To straszniejsze od Nostradamusa jest!
Ale Ania radzi sobie dzielnie. I nawet rozmawiała w tej sprawie z Księżycowym urzędnikiem, ucząc się ambitnie Księżycowego języka. Ja go tylko śniłam. Ach, te visions. Co oznacza Księżyc w tym wypadku? Iluzję? Nierealne projekty? Marzenia bez pokrycia? Marzenia, które mogą zostać spełnione? Ech, przekonamy się. Czas pokaże.

2 komentarze:

  1. Języka wniosków o jakikolwiek dotacje nie rozumieją czasem sami urzędnicy. Nawet Ci, którzy je tworzą. Ale można się tego nauczyć. Polecam szkolenia - jeśli takowe u Was funkcjonują - na nich co nie co można sobie w łepetynie rozjaśnić.

    OdpowiedzUsuń
  2. szkolenie i owszem, odbyte są. tyle, że wszystkiego i tak nie skumasz, ani nie zapamiętasz. ;-) ES

    OdpowiedzUsuń