Hm, to prawda. Od dość dawna, co chyba można zauważyć na tym blogu, w głowie nic mi się pojawia godnego zapisania, oprócz czystych faktów.
Może dlatego, że nie oglądam tv ani nie czytam gazet?
A może stąd, że się starzeję i nie nadążam?
Bo fakty są takie, że nocne deszcze rozmiękczyły glebę, więc dokończyłam kolejną grządkę permakulturową. Jazda taczką, machanie widłami i szpadlem nie wymaga wielkiej filozofii, zatem nie ukułam przy okazji żadnej teorii. Jest za to grządka! JEST! I ile z tego radości i dumy!
"Zapal Panie ogień i we mnie; daj mówić równie prosto jak on mówi; nie pozwól zmieniać świętych ludzkich uczuć tylko w łajno pustych, ładnie brzmiących słów. Spraw, aby to, co opowiadam, było jak liść babki; i niech zranieni błogosławią Twoje pocieszenie. "
OdpowiedzUsuń:)
Pozdrowienia serdeczne
Przeczytałam Twojego bloga na wdechu i odtąd bede zapewne czestym gościem, albo gościówą wziąwszy pod uwagę cos tak mało istotnego jak płeć ;)Tematy związane z permakulturą, biodynamiką, ekowioskami i zwyczajnym wiejskim życiem sa mi znane,wiec odnajduje u Ciebie jakas cząstke siebie :) Zapraszam tez do siebie, choc mój blog nie tak treściwy jak Twój :) egretta-alba.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńChyba wpadłaś w jesienną deprechę i straciłaś właściwy ogląd Rzeczy. Twój blog to jeden z niewielu, gdzie są opisane rzeczy godne opisania. Zawsze, niezależnie od pory roku! Niech Ci nigdy nie przyjdzie do głowy zrezygnowanie z pisania. Twoje życie jest dla mnie iskierką nadziei, że można inaczej, madrzej, sensowniej, w tym zwariowanym świecie.
OdpowiedzUsuń