9 marca 2010

Bezcenność

Ceny płodów rolnych są od czapy. Cywilizacja zepsuła proste i uczciwe relacje cenowe, tworząc masową taniochę i deprawując tym potencjalnych klientów. Nic się nie przekłada na rzeczywistość.
Jaja od wiejskiej kury, karmionej pszenicą i kartoflami, swobodnie chodzącej po podwórku i mieszkającej w kulturalnym kurniku, w naszej okolicy kosztują na targu 10 złotych za kilogram. Na kilogram wchodzi 15-16 jaj, zależnie od ich wielkości i wagi.
Idą święta wielkanocne, które po raz pierwszy od dłuższego czasu wypadają w tym roku w jednym terminie, katolickie i prawosławne. Popyt więc się zwiększył i stale zwiększa. Są też przypadki, że baby i za 12 złotych upchną kilo jaj. To akurat dobra cena, dwukrotnie wyższa od tej w sklepie. Ale czas prosperity jest krótki. Po świętach pewnie nie będzie tylu chętnych na dobre jedzenie, ludzie znów przerzucą się na marketowe sztuczne jaja (w podobnym sensie jak sztuczny miód).
W zeszłym roku kilogram jaj kosztował 8 złotych. W tym może pozostanie ta dziesiątka, kto wie.
Na wsi problemem jest zbyt. Sprzedaż jest niegwarantowana. Raz ktoś kupi, dwa razy nie. Jaja zatem rozdaje się rodzinie albo znajomym za darmo. Bo szkoda, żeby się psuły. I tacy ludzie, przeważnie mieszkający w mieście są znarowieni. Uważają, że jajo samo się znosi, a kura sama się żywi i że to nic nie kosztuje. Gdy powiesz komuś znajomemu z Miasta cenę 10 złotych (nie daj Bóg 12!) to się skrzywi, może i kupi, ale już więcej nie zechce tego zrobić, bo uważa, że to zdzierstwo.
W rezultacie trzyma się mniejszą ilość kur, niż można by, dla innych. I wysoka cena musi trwać. A ci inni sami skazują się na sztuczne, coraz bardziej zatrute jedzenie.
Wnioskuję: jaja od moich kurek są bezcenne. Podobnie mleko kozie, sery i mięso. BEZ-CEN-NE, panjatno?

6 komentarzy:

  1. Ja ze znajomym się umawiam, że wkrótce rozpoczniemy produkcję jaj. Wczoraj jadłem takie "supermarketowe" zepsute nie były, ale śmierdzące, że się prawie nie dało jeść (no gdybym nie był mocno głodny;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, smak bardzo się pogorszył, wszystkiego co w sklepie. Nie wiem jak z jajami, bo zawsze od dziecka na wiejskich żyłam, ale wszystko inne też jest zepsute i zatrute. Wystarczy pobyć trochę na naturalnym jadle, żeby odrzucało lub nie zachęcało.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko, Wojtku, to słowo produkcja w odniesieniu do jaj permakulturowych mi w ogóle nie leży. ;-) Kojarzy się z fabryką, masową taniochą i fermą. A chyba nie o to biega w permakulturze, prawda? Przynajmniej tak sobie wyobraziłam.
    Moje kurki-producentki... śmiechem mnie zabiją, jak im tak powiem. ;-)
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej, znam ten problem. Kurki i jajka mam od wiosny 2013r. Policzyłam, że jedno jajko warte z 10 zl. Poki co... Ale wciaz chowam. Kurki zrozumialy. teraz srodek zimy i niosa mi 15 sztuk dziennie na 18 kurek...hehe

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja spod Warszawy i u nas 1 ekologiczne jajo na targu kosztuje 50-60 groszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo rzadko te z targu są ekologiczne. Trzeba znać rolnika i wiedzieć jakie ma podejście do hodowli, żeby być pewnym. Najczęściej są to kury owszem chodzące po podwórzu, ale podkarmiane paszą granulowaną GMO, żeby lepiej się niosły. O innych aspektach takiej hodowli też można by sporo opowiedzieć...

      Usuń