10 marca 2015

Pochwała wolnowara

Jednym z ostatnich nowych wynalazków w naszym domu jest wolnowar. Dla niewiedzących, jest to elektryczny garnek z ceramicznym wkładem, w którym potrawa kitrasi się co najmniej kilka godzin w temperaturze niższej, niż 100 stopni.


Wersja prosta ma tylko włącz i wyłącz. Bardziej skomplikowana ma dwie różne temperatury, wysoką i niską, oraz włączające się automatycznie co jakiś czas podgrzewanie. Prądu podobno czerpie to minimalną ilość, choć jeszcze nie widziałam rachunku elektrycznego, więc nie mam dowodu. W każdym razie wynalazek okazuje się rewelacyjny dla ludzi, którzy lubią dobre domowe jedzenie, a jednocześnie pracują i nie mają czasu na przygotowywanie obiadu po pracy. W praktyce bowiem wystarczy włożyć z samego rana potrzebne składniki potrawy (preferowane są te jednogarnkowe) do wolnowara, włączyć go i zapomnieć. Po powrocie z pracy do domu wita nas apetyczny zapach gorącego gotowego dania. Można zajadać ze smakiem.
Po zakupie tego cuda Anna nagle przypomniała sobie, że lubi gotować. Zaczęły się eksperymenty smakowe i kucharskie. Jak na razie mogę powiedzieć, że świetne z wolnowara są rosoły, buliony, gulasze, gołąbki, bigos i kapusta na gęsto (tak, kapustne to prawdziwa rewelka). Pewnie leczo jest takie również.
Poza tym podobno można w wolnowarze piec i zapiekać, co jeszcze przez nas nie było próbowane, choć jest taki zamiar.
No, i wychodzi świetnie jogurt.
Którym właśnie często się zajadamy, z racji tego, że codziennie kozy użyczają nam jakiś litr mleka. I trzeba je zagospodarować dla siebie. Mała Rozalka jest dokarmiana już tylko raz dziennie, dla porządku i pewności.
Można spytać, po co nam wolnowar, jeśli cały czas przebywamy w domu. Otóż, niekoniecznie jest latem czas na gotowanie. Choć gotować trzeba, przede wszystkim dla zwierząt. Wolnowar ułatwia życie rolnikowi tak samo jak mieszczuchowi spędzającemu 8-10 godzin poza domem. Jest więcej czasu na inne zajęcia w gospodarstwie, albo choćby pogadanie z sąsiadami, a nie stanie murem przy garach i piecu. Latem zajęć naprawdę nie brakuje.

7 komentarzy:

  1. O, to taki eintopf można sobie uwarzyć, albo szabasowy czulent; bardzo pożyteczny garnek, pochwalam; pozdrawiam,
    A jak pszczoły przezimowały w Waszych ulach?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest taka żydowska potrawa zwana czulentem i jej polski odpowiednik - ciulim, który wymyślili żydzi lelowscy, a ich sąsiedzi pozazdrościli, który przygotowywało się by nie pracować w szabas. Pyrkały sobie składniki w garze w duchówce przez całą nockę i poranek, by wyjąć cieplutkie na obiadek. Taki wolnowar może okazać się doskonały do przygotowania jurajskiej potrawy z tradycjami.
    Niech gar dobrze służy. Smacznego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Człowiek uczy się całe życie... do tej pory znałam tylko szybkowar, ale gdzieś tam podświadomie mi się myśl kołatała, że takie urządzenie by się mocno przydało, bo mimo tego, że jestem bez pracy, to jednak roboty mam sporo tak w domu, jak i na działce. Może nie jest to tak bardzo absorbujące jak u Was na wsi, ale czasu na gotowanie przeznaczam bardzo mało, bo - paradoksalnie - nie mam na to czasu...
    Może spróbuję wykorzystywać piekarnik i garnek ze szczelną pokrywką? Bo na zakup nowego sprzętu na razie pozwolić sobie nie mogę... :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Dostałam kiedyś taki gar tylko mały, chyba na 1,5 l. Jaki rosół z niego wychodził. jaki gulasz, kapusta, żeberka - palce lizać. I wandale mi ukradli część zewnętrzną metalową, zostawiwszy ceramiczny wewnętrzny z pokrywką. Służy do kwaszenia mleka. Do czego im służy ten zewnętrzny, nie mam pojęcia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Te garnki wcale nie są drogie. Można trafić na allegro w niewysokich cenach. Oczywiście zależnie od pojemności. Tatsu, myślę, że używając piekarnika więcej wydasz na prąd czy gaz w ten sposób sobie radząc. Samo użytkowanie garnka podobno mieści się w granicach 10 groszy na raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze zatem zerknąć na Alledrogo i przeliczyć uciułane pieniądze, czy dam radę w takowy sprzęt się zaopatrzyć, bo za chwilę naprawdę czasu na gotowanie mieć będę tyle, co kot napłakał. A niby człowiek na bezrobociu ma czasu pod dostatkiem ;)

      Usuń
  6. Przepraszam, ciekawi mnie ten jogurt z wolnowara....bardzo :-)

    OdpowiedzUsuń