29 października 2012

Przedzimowanie

Tata Marty z trzeciej wsi wszedł wczoraj Ani na ambicję, pytając:
- A kapustę zakisiłyście?
- Jeszcze nie!
- A my już zakisiliśmy...
Fakt, ostatnia to chwila. Zwyczajowo bowiem na Podlasiu kisi się przed końcem października, przed Wszystkimi Świętymi (których zresztą nie wszyscy obchodzą, tak pół na pół). Przeważnie zbiega się to z ostatnimi ciepłymi dniami jesieni, bo wkrótce nadchodzą przymrozki nocne i listopadowe chłody.
No, w tym roku trochę inaczej się dzieje z pogodą. W nocy było u nas koło dziesięciu stopni na minusie, rano śnieg trzeszczał pod nogami, a wymarznięta zwierzyna wyglądała żałośnie. Kilka kur jest w trakcie wypierzania się, te najbardziej zmarzły. A i kozy też tak jakoś nie przygotowane psychicznie, siana ciągle im mało i smakołyków, a młode kiepsko znoszą całodniowe zamknięcie.
No, więc dzisiaj Anna, także z tej okazji, że zmiana czasu pozwoliła jej "wcześniej" wstać, pojechała z samego rana na targ kleszczelski i tam kupiła 20 kilogramów kapusty. Wieczór (przy rozgrzanych kaloryferach i ścianówce) spędziłyśmy na szatkowaniu główek kapuścianych, tarciu marchwi i jabłek, mieszaniu tego z solą (kamienną, bez jodu) i ubijaniu w beczułce.
Kiedyś robiłyśmy więcej, ale zawsze na wiosnę zostawało i kozy musiały kończyć zapasy. W tym roku więc wprowadziłam dość znaczne ograniczenie. Jedna głowa została zakiszona w całości, aby liście mogły posłużyć do gołąbków.

Możemy się już pochwalić. Zdążyłyśmy w terminie przedświątecznym. Kapusta zakiszona. Kartofle także już zakupione u rolnika i zmagazynowane w piwnicy, wraz z burakami i cebulą. Sery dojrzewają spokojnie, weki i soki wykonane, stoją szeregiem na półkach. Drewno pocięte i porąbane pod daszkami. Można zimować.

5 komentarzy:

  1. Tylko nie mów,że drewno same cięłyście i rąbałyście... bo wpadnę w kompleksy :) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Same. ;-) Ania umie obsługiwać piłę, mamy elektryczną i spalinową, także krajzegę, no i na koniec siekierkę. Tę i ja obsługuję. ;-) ES

    OdpowiedzUsuń
  3. No to jestem pod wrażeniem. Ja się piły tarczowej boję, a i ze spalinową trzeba uważać,żeby sobie czegoś nie obciąć, najbardziej narażone są nogi. Jesteście super kobiety! :) :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to już jakiś spokój macie i pewność, ze Was zima już nie zaskoczy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję ukiszenia kapusty. :-) Toż to prawdziwie tradycyjny smakołyk. I samo zdrowie. U nas dżemy są, kompoty, sałatki przeróżne, warzywa zebrane. Teraz tylko świniaczka ubić i witaj zimo.

    OdpowiedzUsuń