Koza dostała już całą serię zastrzyków, ma się lepiej, ma apetyt, choć jest słabsza, częściej poleguje, ciągnie do zagrody. Wróciło jej mleko w jednym, zdrowym strzyku, ale z chorego wciąż leci przeźroczysty płyn, tyle że już nie zielonkawy, a czysty. Wciąż trwa kwarantanna.
W dzień przed nowiem zasiadła niespodziewanie na gnieździe kwoka, zielona nóżka. Podłożyłam jej kilka jajek, zobaczymy. Kiedyś już miałam wylęg w sierpniu i właściwie nie jest to nic strasznego. Kurczęta do zimy zdążą wyrosnąć na tyle, aby przetrwać mrozy w kurniku, a na wiosnę zaczną się nieść, może tylko kapkę później, niż te majowe.
Odstawiłyśmy kolejną partię jabłek do skupu, już trzęsionych. Cena spada, są po 25 groszy. Trudno się mówi, choć praca przy zbiorze, zwłaszcza w upał jest ciężka, a zarobek mierny, to jednak żal zostawić tyle owoców na zwyczajne zgnicie.
Ruszają grzyby. Ania codziennie chodzi po lesie za chatą i przynosi pełen koszyk. Suszę na kuchni. Pojawiły się też znowu, po przerwie, kanie w sadzie. Te już rozdajemy znajomym, bo mamy ich zwyczajnie po dziurki w nosie.
Pomidory gruntowe wszystkie zarażone, wyrwane i wyrzucone. Za to pięknie jak zawsze przyrastają patisony, cukinie i dynie.
Wróciłyśmy do wykańczania poddasza. Kącik łazienny jest już cały w płytkach, ma podłogę i drzwi. Teraz przykręcamy deski podłogowe w kąciku kuchennym.
Dzień dobry :)
OdpowiedzUsuńMiło czytać , że wszytko wraca do normy a prace postępują. U mnie też w ciągu 2 dni zaraza wykończyła pomidory w całej szklarence. Doszliśmy do wniosku że w przyszłym roku niestety trzeba pryskać.
pozdrawiam ciepło
Arek ze Skaryszewa
U mnie kurka siedzi juz od niedzieli wiec mam tylko nadzieje ze nie zejdzie z jajek, no i ze kogut zrobil swoje zanim go przenioslam, bo kurzy gang sie nad nim poznecal niezle...a on taki grzeczny, biedaczyna!
OdpowiedzUsuńpozdr.
A.
Cena jabłek podła, ale i tak dobrze, że można coś z nimi zrobić. U nas człowiek, który skupował jabłka... właśnie umarł i bezradnie rozkładam ręce patrząc na tony jabłek wiszących na ponad stu jabłoniach. Ile jestem w stanie przerobić? Jakiś promil jedynie.
OdpowiedzUsuńWitaj, Arturze, u mnie w folii jako tako się utrzymują, choć owoce pękają. Udało się zrobić trochę sosu chińskiego na zimę, bo w tej postaci dobrze się przetrzymują. Ale do zeszłorocznych zbiorów to się nie umywa (mam jeszcze kilka słoiczków zeszłorocznego koncentratu).
OdpowiedzUsuńKamphoro, obawiam się, że tydzień to było dla niego za mało... ;-)
Riannon, a nie ma skupu gdzieś w sąsiedniej miejscowości? U nas jak skupują, to wszyscy skupywacze w okolicy, wiem o kilku miejscach.
Pozdrawiam, Ewa