Jest dość chłodno, w dzień jakieś 12, w nocy 2-3 stopnie, ale za to często wilgotno i rosi wiosenny deszcz. Sprzyja to zielenieniu się pierwszej trawy i liści na niektórych drzewach i krzewach (czeremcha, bez). Ku radości drobiu i kóz. Inspekt, w dzień otwarty, chłonie niebiańską wodę.
Wciąż budujemy warzywniak. Powstaje spora, okrągła wzniesiona grządka blisko spirali, na którą wczoraj zwiozłyśmy z innego miejsca w obejściu mnóstwo spróchniałego drewna, odrzutów z rozbiórki starej chaty i obory. Przez dwa sezony drewno pięknie zmiękło i zbutwiało, a nawet zaczęło się rozsypywać w rekach, super wkład na grządkę.
Spróbowałyśmy także pierwszych liści czosnku niedźwiedziego, na surowo to coś wspaniale aromatycznego, z ostrym czosnkowym posmakiem, który ginie przy suszeniu.
Truskawki posadzone przed zimą przyjęły się jak jeden mąż. Dorobiłam jeszcze drugą grządkę i Ania wysadziła tam resztę sadzonek, które przetrwały zimę w lamusie. Posiałam także trochę poziomek. Poziomki to fajna sprawa w przydomowym ogródku. Owocują cały sezon, do jesieni, są odporne na różną pogodę, zatem codziennie można sobie zerwać kubeczek i zjeść świeże witaminki.
Poza tym prazdnik na wiosce wciąż trwa, tradycyjnie cały tydzień wielkanocny to święto. Co prawda nie ma już specjalnych liturgii, przynajmniej w naszej cerkwi, ale ludzie starają się nie pracować. Dawniej także zaczynali każdy z siedmiu dni zjedzeniem cząstki święconki wielkanocnej, aby podkreślić świąteczny czas.
Wczoraj zostałyśmy z tej okazji ugoszczone przez Starszyznę przesmacznymi świątecznymi wypiekami z pieca chlebowego i swojską wędliną. Stąd wiem, że u pani Marusi już sałata w folii wzeszła. Tymczasem u nas folia wciąż jeszcze nietknięta stoi. Ale spokojnie, spokojnie, jak mawia nasz sąsiad: TO NIE WYŚCIGI, zawtra toż bude den`.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz