29 października 2011

Eko-spotkanie

Zaniosło nas wieczorem, dzięki J. do pewnej wsi i domu, gdzie odbyło się jedno z wielu spotkań założycielskich powstającej właśnie grupy ekowioskowej. Młodzi ludzie, około trzydziestki, dzieci. Zajęcia głównie inteligenckie. Wegetarianie.
Klimaty zbiorowe znane mi z lat moich dość młodych, gdy jeździło się co rusz na wielodniowe koncerty i spędy hippisowskie, punkowe i mieszane.
Są podekscytowani, próbują rzeczy ogarnąć, ale na razie wsio teoria, praktyka pokaże, do czego są zdolni, a do czego nie. Każde ma nieco inne wyobrażenie o tym jak to będzie. Trochę doświadczeń z wizyt w zachodnich grupach tego typu.
Przyglądałam się ciekawie i słuchałam uważnie, próbując w hałasie popłakujących, grymaszących, rozkrzyczanych i biegających kilkulatków wyłowić jakieś wnioski, konkluzje. Nie dla mnie (bez "niestety").
My już mamy swoje, niezbywalne doświadczenie i wiele prób charakteru za sobą. W starciu z oporem materii, gleby, przyrody, ludzi i systemu. W oparciu o tradycję przodków, z którymi od zawsze odczuwam głęboki kontakt. I cześć dla ich cichej pracy, uporu, twardości charakteru i miękkości ducha.
Myślę, że jeśli prawdziwa Wspólnota nie odrodzi się z serca ludu i z szacunku świadomych wagi czystej Przyrody Mieszczan dla prostych ludzi i ich siły, to nigdy i nigdzie się nie narodzi na sztuczny sposób.
Czy przemawia przeze mnie starczy pesymizm? Hm, ja uważam go za realizm i trzymanie się ziemi przede wszystkim.

W nocy, po wizycie śniło mi się, że dziewczyny z grupy chciały mnie wybrać na... papieża. :-)))))

5 komentarzy:

  1. Ha - z tego wszystkiego co i jak przedstawiłaś, najfajniej jawi mi sie Twój sen :)
    I coś mi się przypomniało - czytałam to, sikając ze śmiechu:D Troszkę adekwatne, choć związane z Bieszczadami :D
    http://konread.blox.pl/2008/03/Z-pamietnika-Bieszczadnika.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mnie wiele razy taki stan ponosi. To chyba ten wiek ;)
    Teorie są naprawdę cudowne, wielkie, piękne i w ogóle, ale praktyka i rzeczywistość zawsze zweryfikuje ideały. Jeśli ktoś nie ma ich w sercu, porzuci je przy pierwszych trudnościach bez żalu. Tak to już jest na tym świecie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. wegetarianie nie będą mieli siły na ekowioskowość, nie będą mieli krzepy bez mięcha i tłuszczu,

    będzie nie robota - a pitolenie na zebraniach kolektywu...

    dzieciaki im się na wsi pochorują na tych korzonkach...

    OdpowiedzUsuń