17 grudnia 2010

Śród-podsumowanie

Majstrowie zadowoleni, my też. Wczoraj liczyli zapłatę. Zrobiłam kawę, zasiadło towarzystwo, dwóch majstrów i Ania, każde ze swoją karteczką i ołówkiem przy stole w jadalnym i każde osobno przeliczało metry kwadratowe i fasmetry na pieniądze. Zapadła cisza i dopiero po wielu minutach padło kilka pytań.
- To porównajmy wyniki. Mnie wyszło tyle i tyle.
- Zgadza się.
- A za to tyle i tyle.
- Nie, mnie inaczej.
- Liczymy znowu.
- U ciebie dobrze było. Poprawiam.
- To ile razem?
- Nie zapomnieliście niczego?
- No, chyba nie. Zostaje jeszcze kilka rzeczy, ale to następnym razem policzymy. Jak drewno będzie.
Bo skończyła się szalówka. Ostatnie, odłożone w trakcie roboty co gorsze deski poszły na listwy obrabiające drzwi i okna. Trzeba przystopować i uzupełnić zapas materiału, aby wykończyć jeszcze dwa pokoje, troje drzwi i kilka okien.
Dzisiaj majstrowie dwaj szybko zrobili to, co jeszcze zostawało. Dwa progi, listwy wokół dwojga drzwi, obniżyli nieco klapę do piwnicy, bo sterczała ponad terakotą oraz wymienili włączniki w kuchni, bo światło włączało się jedynie prawym prostym.
Po podsumowaniu spuścili nieco z różnych względów, m. innymi z powodu codziennych obiadów i czasem piwa, które dostawali. To miła tradycja wiejska. Dla rolnika karmienie własnym jadłem (i napitkiem) majstrów jest czymś bez-cennym, a dla robotników cennym, bo majstrowie nie wydają kasy na nakarmienie pomocników, których opłacają ze swojej kieszeni.
Spotkałam się z tym któryś raz z rzędu, że majster obniża zapłatę na koniec, bo docenia jadło i napitek, które dostawał w trakcie pracy. To jeszcze w regionie jest żywe i ma sens na wioskach.
Może się to pewnie wydawać ludziom z miasta jakimś anachronizmem i kłopotem, ale trzeba pamiętać, że ta tradycja wyrosła na wsi, na linii rzemieślnik-chłop i jedzenie i picie jest tu ważną osią porozumienia między nimi. I wzajemnym docenieniem. Gospodyni karmiąca pracowników, gospodarz polewający stwarzają atmosferę domowego (niejako rodzinnego, a w każdym razie swojskiego) porozumienia i "dogadania się" z wynajmowanymi fachowcami. Zauważyć jednak muszę, że współcześnie pracownicy z firm często wykorzystują chłopską szczodrość i zaufanie, jedząc, pijąc, a pracując na odczep się, nie mówiąc o "zapłacie ustalonej na początku"...
Tzw. kapitalizm w środowiskach tradycyjnych wydaje się być teraz barbarzyństwem i brutalnością, psującą moralność obu stron.
Bardzo to smutne zjawisko.
Tym bardziej cieszy, gdy zdarza się uszanowanie po obu stronach starych obyczajów.

Hm. Wykończenie domu drewnianego jest kosztowniejsze, moim zdaniem, od murowanego. Nie tylko potrzebne są deski szalunkowe czy płyty na listwach przykręcane, ale i potem wiele dupereli i listewek, maskujących kanty, otwory, rogi, przewody, rurki. Na koniec trzeba będzie jeszcze to wszystko namaścić jakimiś bejcami, lakierami, farbami itp. itd. i to są kolejne, niemałe koszty.
W każdym razie na święta może uda nam się urządzić kuchnię. Mam na myśli dokończenie terakoty, fugi i montaż mebli. Bo do wykończenia brakuje jeszcze płyt na suficie, wyszlifowania belki stropowej, obróbki komina i okna oraz nowych drzwi do pokoju.
Malowanie tego wszystkiego w ciepłym sezonie czeka moją skromną osobę. Lubię to. Mam już na koncie pomalowanie szalówki na cały dom (wraz z podkładem 3-krotne) i futryn okiennych i drzwiowych.
Mimo, że efekt końcowy jeszcze daleko przed nami, to jednak już zaczynam myśleć o wystroju wnętrz. I przypominać sobie podstawowe zasady feng-szuei w tej dziedzinie. Jedno wiem z doświadczenia. Wszelkie obrazki i obrazy spełniają się w moim życiu, gdy wiszą dostatecznie długo w pomieszczeniu i kodują się w podświadomości. Dlatego zadbam o symbolikę.

3 komentarze:

  1. Tak z ciekawości: Jak zamontowali płyty KG na poddaszu? Zrobili podwójną konstrukcję z profili, czy tylko profile w poprzek krokwi i jętek?

    OdpowiedzUsuń
  2. ale te lakiery i farby to chcesz w środku kłaść??
    serdeczne pozdro i dużo radości na Święta i Nowy Rok :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Płyty są tylko na jednym szczycie, więc ścianie stojącej, oraz tworzą kącik łazienkowy, na konstrukcji drewnianej. A na skosach jest szalunek z desek. Są przymocowane do listew drewnianych. Jak posprzątam budowlany syfek po majstrach to dam zdjęcia.
    Farby owszem, tak na sufit i niektóre ściany. Lakiery na podłogę i progi również tak.
    Pozdrawiam
    Ewa

    OdpowiedzUsuń