2 grudnia 2010

Czekać na odpuszczenie

Dzisiejszy poranek o tyle bardziej komfortowy, że nos mi nie zmarzł, gdy wystawiłam go spod kołdry. O, cieplej! - myślę sobie. Ale rzut oka za okno skwasił mi minę. Zawieja. Nasza ciężka praca nad odśnieżeniem podwórka właśnie z wiatrem sobie idzie nie powiem gdzie. Na zewnętrznym termometrze już tylko -15 stopni. Akacje za domem, potrząsane podmuchami wiatru groźnie trzeszczą w swoich lodowych kolczugach.
Opanowuję rozpalanie w c.o. Wystarczyło mi pół godziny, żeby osiągnąć dostateczną temperaturę na piecu, tj. 60 stopni i przykręcić go. Wczoraj biedziłam się kilka godzin.
Ania wykonała telefon do szefa służby odśnieżania w gminie. Skarżąc się, że nasze zakole wciąż nie jest odśnieżone, a czekamy na transport. Szef stwierdził, że star, którym dysponują, nie da rady tam zjechać z asfaltu i zepchnąć śnieg jadąc na zakręcie pod górę. Ale postara się przysłać ciągnik z pługiem. Gdy tylko przestanie padać i wiać. Czyli nie wiadomo kiedy.
Wpadł też majster pierwszy i zabrał swoje narzędzia. Wziął się z okazji zimy za prace w domowym warsztaciku.
- Zmówimy się, jak zima trochę odpuści - rzekł.
- Rozumie się - stwierdzamy.
On też zaofiarował się w razie czego z pomocą w odśnieżaniu swoim traktorem.
- Kurczę, wczoraj cały ranek u siebie odśnieżałem, aż do pierwszej godziny. Pięknie wszystko wyczyściłem, wszędzie był dojazd. A dzisiaj jak widać, ch... strzelił!
Nooo, w sumie, po co to całe odśnieżanie? Wiedzą to odpowiednie służby świetnie. Służą jedynie w zasygnalizowanej potrzebie, a resztę czasu dają sobie na przetrwanie. Taki jest charakter zimy i nigdy inny nie był.

2 komentarze:

  1. Prawie wszędzie z odśnieżaniem kwiatki. Choć w gminie Czarna Białostocka ośnieżone wszystko, lepiej niż ulice w Białymstoku. Czyli są miejsca gdzie się da.

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas zostało odśnieżone. I było. Przez jakieś dwie godziny. ;-) Już nie jest.
    Pozdrawiam z Zasypanego
    Ewa

    OdpowiedzUsuń