11 maja 2022

Ptasie pogaduszki

Pogodnie, sucho, choć poranki i wieczory jeszcze rześkie. Kilka dni temu stado wybiegło z radością na pastwisko. Było tak szczęśliwe, że długą chwilę stałam i gapiłam się z górki na nie, jak poczuły "wiatr we włosach". Uświadomiłam sobie, że jestem z nimi całością. Bezwzględnie. I jeszcze z drzewami, i ptakami świergoczącymi i furkoczącymi nad głową, z gałęzi zewsząd. Często odgwizduję im i mam wrażenie, że rozmawiamy, bo ptaki kontynuują rozmowę. Choć pewnie podkpiwają sobie ze mnie, bo moja ptasia mowa bardzo jest niezręczna.
Udało się nam wcześniej rozwieźć z dawna przygotowane nowe dębowe słupy w miejsca nadwyrężone przez czas i różne zwierzęce ataki, wykopać dziury, wstawić je, po czym Andriusza pomógł je wpisać w ogrodzenie. Trawa jeszcze niewielka, ale zieleni się, a przestrzeń jest na tyle duża dla nielicznego stadka, że nie ma problemu, że ją wyżrą wcześniej, nim urośnie. Bywają z rzadka lekkie opady nocą, ponadto pojawia się poranna rosa, dzięki bliskości lasu i jakoś rośnie, choć wolno. Niemniej widmo suszy istnieje.

Komarów właściwie nie ma. Ani nawet meszek. Muchy pokazują się pojedynczo. Za to jest sporo bzyków, pszczół sąsiada, dzikich pszczół, osek i trzmieli. Sporadycznie motyle. Kwitnące teraz krzewy i drzewa, czeremcha, klon, śliwa, dzikie grusze, świdośliwa, porzeczki przyciągają ich mnóstwo i od rana aż huczy w ich pobliżu. Przepiękny dźwięk i wibracja pobudzająca do życia i aktywności.

W dużym tunelu rozłożyłyśmy system nawadniający. Podupadłą konstrukcję małego tunelu, zawalonego przez śnieg, pomógł podnieść Andrij i znów coś tam będzie posiane. A może już jest? Anna pilnie ogrodniczy każdego dnia od rana i nie nadążam z jej osiągnięciami. W każdym razie obsiałyśmy już poletko dyniowe i trwają rzodkiewkowe żniwa. Wielka skrzynia codziennie. Korzonki idą do zjedzenia dla nas i kóz (dynie zeszłoroczne już praktycznie się kończą i rzodkiewka jest następnym ich pokarmem), liście zjada drób, kaczka, gęsi, indyki oraz kozy również. Ponadto jako wymiana sąsiedzka i zapłata za pomoc pomagierowi też się przydają.

Do tego codziennie trzeba wiaderko mleka przerobić. Zajęć zatem nie brakuje.

1 komentarz:

  1. A u nas jest już plaga meszek. Po południu trudno coś na polu zdziałać, a do tego bardzo sucho.

    OdpowiedzUsuń