1 stycznia 2023

Fajerwerki i miecze

Wieczór sylwestrowy w planie miał być wieczorem zaglądania w przyszłość poprzez karty. Ale głowy puste obu rozpytujących sprawiły, że karty gadały trzy po trzy.

- Patrz, ta Dama mieczowa to kobieta w jakiejś determinacji, kogoś straciła nieodwołalnie, ma za sobą bolesną przeszłość, a teraz chce powojować, aby coś ważnego jeszcze zdążyć zrobić.
- Kto to, ja? Ty?
- Nie sądzę. Mówię co widzę. Może później coś mi przyjdzie do głowy... No, więc słuchaj. Czego chce ta babka, to mówi druga karta. Całkiem przyjemna, spokojna. Ona walczy o bezpieczeństwo i święty spokój, jadło i napitek. W takim razie tego nie ma, a chce mieć.
- I co dalej?
- Dalej jest Rycerz mieczowy, męska zwarta wojownicza energia prąca odważnie do przodu i podejmująca ryzyko, przeważnie grupowa. Ona będzie wśród nich i wybije się jakoś na czoło, choć wszyscy będą zaangażowani w podjęte zadanie jednakowo, aż do zwycięstwa. Te miecze to konflikt, zimno, czasem rany, broń i pojedynki, na słowa, poglądy, ale i inne trudne tarcia i starcia. 
- No, dobrze, nic nie rozumiem, ale jak to się skończy?
- Właśnie. Odwrócona szóstka Mieczowa to jest jak przewrócony okręt, który nie może wypłynąć w daleką podróż, z powodu jakiejś przeszkody nie do pokonania, albo katastrofy. Coś im wszystkim się nie uda, choć tych dwoje, Dama i Rycerz wygląda, że jakoś to przetrwają, a klucze rozwiązania będą w rękach kobiety, bo ona jest w zestawie najsilniejsza. Ale tyle mieczy, czyli kart pikowych, to jakaś smutna i gniewna historyjka. Nie wiem nic więcej. Pewnie niedługo dowiemy się, o co szło w kartach, jak znam magię i życie.

Udało się przejść spokojnie sylwestrowy długi wieczór przy post-apokaliptycznym filmie skandynawskim, pt. "Krab", ziejącym mroźną Północą i pokazującym ruinę cywilizacji w sposób oszczędny, nie tak fajerwerkowy, jak efekciarskie amerykańskie produkcje. Bohaterka, która straciła bliskich wraz z ekipą zwerbowanych komandosów przedarła się na teren wroga przez zamarznięte morze, gdzie miała odpalić zabójczego wirusa. Poszła jednak po rozum do głowy i plan nie udał się...
- Aj! - zawołałam po kilkunastu minutach oglądania - Już wiem o czym były karty! Opowiedziały nam ten własnie film! Skończy się zatem boleśnie.

Pewnie przez tę jego realistyczną oszczędność w efektach Anna nagle przejęła się i zaczęła wspominać o surwiwalowych sposobach na przetrwanie wrogiej ekspansji.
- Taki karabin zamontowany pod stołem, fajna rzecz...
- Albo, jak wymyślił nasz kolega, zapas trujących suszonych grzybów zostawiony przy kuchni, żeby wróg się nażarł i zdechł... - dopowiadam. - Choć bałabym się zemsty losu, bo można zapomnieć gdzie się co schowało i taką trutkę samemu zjeść przez nieuwagę.
- Jedzenie poutykane tu i tam. Siekierka w lesie. Zwierzęta trzeba by najpierw rozpuścić, żeby miały choć małą szansę. Jakieś nasiona w zapasie. I krzesiwko.

Z tym poszłyśmy spać na kwadrans przed północą. Ledwie się wyciągnęłam w pościeli poderwał moją uwagę huk noworocznych petard, puszczanych corocznym zwyczajem, przez chłopaków z wioski. Psy nawet uszami nie zastrzygły. Kozy i kury pewnie też. Ze zwierzem domowym czy hodowlanym na dalekiej wiosce jest inaczej niż w mieście, bo wokół rozciąga się przestrzeń do ucieczki, a gospodarz zachowuje spokój. Choć zapewne takim żubrom, łosiom, sarnom, lisom, zającom czy borsukom, a nawet wilkom, co się plączą w okolicy, należy się przypomnienie, gdzie jest nasze ludzkie terytorium. I że jeszcze tu trwamy.

Obudził mnie wyjątkowo ciepły i słoneczny dzień.

4 komentarze:

  1. Niestety mój pies cierpi od tych wystrzałów noworocznych, pomimo iż mieszkam dosyć daleko od innych ludzi. Cierpi dodatkowo też z powodu kilka kilometrów dalej położonej strzelnicy. Należy do rasy o niezwykle wyostrzonym słuchu i w Nowy Rok leży skulony i nieszczęśliwy w domu albo tuż obok innych zwierząt czego na co dzień nie robi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wizja w twoich kartach trwożna. Ukraina i jej Mąż i ten przewrócony okręt napawa lękiem. Ciężkie czasy przed nami. 😪

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie trwożna to wizja. Czas wyborów nadchodzi...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję że ta kobieta to Matka Boska bo ta druga to ju ż się całkowicie pogubiła . Przed wiekami pewien mądry człowiek nazwał ją kostką do gry .

    OdpowiedzUsuń