2 sierpnia 2020

Połowa roku


Niby rok rolniczy już nam się przemknął przez punkt kulminacyjny, którym zawsze są sianokosy, moment największego napięcia i mobilizacji wszelkich sił, ale praca wciąż trwa. Wreszcie zaczęły się w okolicy żniwa. Wczoraj Anna zwiozła kilka transportów słomy żytniej od rolnika, reszta została na polu na później do zwózki, bo dziś Eliasza, pracować w polu "nie lzia", czyli nie uchodzi. Poranek zatem spędziłam na podawaniu jej ciuków (są dużo lżejsze, niż sienne) na balkonik, by je ukryć na poddaszu oborowym. 
Słoma ważna rzecz. Oczywiście na podściółkę dla wszelkich zwierząt. Ale i do budowania wałów i gleby w ogrodzie. Dlatego część, która jeszcze przyjedzie wyląduje od razu tam, aby deszcz przez jesień i zimę łapać, a od wiosny sprawnie pracować jako podkład pod grządki. 

W tym sezonie odnowiłyśmy pszczoły, które jakoś nie chcą się nas trzymać długo. Z dwóch kupionych okazyjnie rojów, jeden na drugi dzień zwiał, ale drugi jest. Choć też go trzeba było łapać, na szczęście osiadł na ogrodzeniu i dał się zmieść szczotką do wiadra i z powrotem do ula wrzucić. Dokarmiamy go syropem cukrowym co jakiś czas. Zaczął czerwić, wygląda na silny, potrafi dziabnąć pszczelarkę. W tym roku oczywiście miodu nie będzie.

Porzeczek i jabłek dużo mniej, niż zazwyczaj. Ledwie dwa balony wina nastawiłam i kilkanaście słoików galaretek i dżemu porzeczkowego zrobiłam. Jabłka dopiero się zaczynają, ale już widać, że są drobniejsze. Było zimno podczas kwitnienia i potem sucho podczas zawiązywania owoców. Do tego sad się starzeje z roku na rok, niektóre drzewa żółkną, pewnie trzeba będzie je wyciąć niedługo. I dosadzić młodsze pokolenie drzewek na terytorium odgrodzonym od kóz, gdzie wreszcie będą mogły być bezpieczne.

Za to doszły plony ogródkowe i tunelowe, zwiększone w tym roku. 

Kurczęta i indyczęta mają się dobrze. Właśnie je integruję ze starym stadem, czyli przyuczam do samodzielnego wchodzenia do kurnika o odpowiedniej porze. Do tej pory trzeba je było wyłapywać do pudła i zanosić. Stopniowo zatem codziennej troski ubywa. Choć przetwórstwo jeszcze potrwa i będzie chwilami intensywne, oj, tak.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz