12 sierpnia 2020

Korniszony i co przy tym

 Upały trwają, ale szczęśliwie noce zaczynają być chłodniejsze, co sprawia, że dom zdąża się wychłodzić przed kolejną dawką ciepła ze słońca. I nie tylko słońca. Bo przecież zbiory trwają, a nawet dopiero się rozpędzają i kuchnia jest teraz polem codziennej wytrwałej pracy.

Trwa przetwarzanie. Ogórki, choć przecież udaje się je sprzedać potrzebującym, i te małe konserwowe i te większe, sałatkowe, te z tunelu i te z gruntu, to jakoś skończyć plonować nie chcą. Mimo, że Anna obiecuje mi to od dawna. Powstały wielkie zapasy kiszonych w słojach, i plastikowych butlach po wodzie i tych mniejszych, po mleku, tudzież hordy całe sałatek ogórkowych, meksykańskiej, z przyprawą do kurczaka, czy z miodem, w których cały czas sprawdza się nasz domowy ocet. Nabrał mocy przez dwa, trzy lata dojrzewając w głębokiej piwnicy. Nauczyłam się też kisić nie tylko z dodatkiem klasycznym kopru, czosnku i chrzanu, oraz liści dębowych i porzeczkowych, ale też z dosypką czarnuszki, czy dodaniem gałązki bazylii albo lubczyka. Na bieżąco jemy małosolne i w mizerii a la tzatziki. Anna tylko donosi skrzynki zielonych ogórasków i wynosi do piwniczek gotowe pełne słoje. Przynosząc z nich kolejne partie słoików i butelek do zapełnienia.

Ogórki skończyć się nie chcą. Dzisiejszą partię zamieniam w korniszony według przepisu ze starej powojennej książki, którą Nina bardzo szanuje i dała nam zerknąć. Twierdzi, że lepszego przepisu na zalewę nie spotkała, a wiele wypróbowała. Zatem do dzieła!

Poza tym już szykują się pomidory (na szczęście w ilościach dla nas przerabialnych), no, i jabłka. Czyli sokownik rusza do pracy, oraz tłoczarnia soku, który na cydr nastawiamy.

Trochę cukinii i patisonów już zostało zebranych, co z dodatkiem jabłek, mirabelek, cebuli, pomidorów i papryczek zamieniam w keczup domowy. Jak co roku w sporej ilości, takiej, która ma mi starczyć do przyszłych zbiorów.

W takich dniach, tygodniach właściwie, bo muszę liczyć to w czasie do przodu jeszcze długim, obie kuchnie pracują, i płyta i gazowa. Więc się nie dziwcie, że w południe i do wieczora temperatura wzmaga się, aż do tej równej z zewnętrzną, a wieczorem przez chwilę nawet i większą, gdy żelazna kuchnia oddaje ciepło, a na dworze robi się chłodniej. Na szczęście noc stabilizuje sprawę, czyniąc poranek bardzo znośnym, co poprawia humor.

13 komentarzy:

  1. Och bardzo tych ogórków zazdroszczę .Taka wielka ilość by nie musiała być ale jak zaraza wszystko zniszczyła to chciało by się swoich ogórków.Ja jeszcze robiłam tzw.ogórki kanapkowe.w plastrach wzdłuż ogórków .też jestem niepoprawna z tym słoikowaniem wszystkiego co się przyda w zimie no i satysfakcja ze nic sie nie marnuje.Tak już mam i dobrze mi stym a dzieciom jeszcze lepiej :)Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podzielam los.... Ja na szczęście mam kuchnię letnią, co baaardzo polecam. A korniszony pasteryzowane pół godziny zrobią się miękkie i wiel stracą na chrupkości. Zupełnie wystarczy kilka minut i zostawić w garze do wystygnięcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za radę. W przepisie jest, że te pół godziny do dla większego słoika. :) ES

      Usuń
  3. Ogórków i jabłek nigdy za wiele . Uprawa tunelowa na sznurkach tak pięknie się udała? Jaką odmianę macie ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Mamy głownie odmianę Octopus, sprawdziła się bardzo dobrze, jest też śremski ale on jest lepszy wg mnie do uprawy gruntowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten duży tunel macie na wypasie, mnóstwo rzeczy można w nim posadzić. Ja nawet nie miałabym takiego gdzie postawić😉 ale w tym roku mam pierwszy rok szklarnie. Mała a i tak radość duża 😁 mam pare pomidorów, papryk, bazylię a na wiosnę rzodkiewkę i sałatę. Zresztą teraz tez kilka sałat wsadziłam już bo mi w gruncie ślimaki wszystko zżerają . Na zimę posadzę sałatę odmianę zimującą i tak cały sezon będzie wykorzystana🙂. Pozdrawiam Was serdecznie i wiem ile przetwórstwo kosztuje pracy ale tez satysfakcja duża .

      Usuń
  5. A czy uprawy są robione zgodnie z zaleceniami astrologicznymi?
    Ogólnie w tym roku bardzo sucho przynajmniej w moich okolicach od 3 miesięcy były tylko 2 razy solidne opady.I znalazłem gdzieś ze można zrobić wróżby na temat jak będzie pogoda ale nie wiem czy na pewno mi się uda a na pewno nie ze szczegółami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z powodów sprzeczności w samym łonie astrologicznych założeń raczej nie stosujemy. Kalendarze biodynamiczne są robione według zodiaku syderycznego (gwiazdowego), bez uwzględniania ekliptyki ziemskiej, więc znaki, a zatem żywioły, w których akurat jest Księżyc są dyskusyjne. Przesunięte o jeden. Ponieważ param się astrologią klasyczną uważam, że jest po mojemu. Owszem, staram się nieco sterować procesem siewu, mówię, że dziś jest korzeń, albo owoc, czy liść, ale wg klasycznej astrologii. I jakoś rośnie. :) Nie wiem czy to ma jakiś wpływ, czy tylko przypadek. Bo badań szczegółowych ani porównawczych nie robię. Pogodę tak, czyta się z horoskopu. Mało już jest specjalistów w tej branży, dopiero niedawno wyszło trochę tłumaczeń starych książek i wiedzy przybywa, ale trzeba jeszcze mieć z tym sprawdzone i wypraktykowane doświadczenie, żeby wyrokować. ES

      Usuń
  6. Czy mogłaby Pani coś więcej napisać o ogórkach w plastikowych butlach? kwaszone czy octowe? gorącą zalewą? bo butelki przecież w gorącym się kurczą.
    Zalewa octowa łagodna ( zazdroszczę octu jabłkowego, jakoś mi nie wychodzi): 1 szkl. octu, 5 szkl. wody 1 SZKLANKA CUKRU.
    zalewa musztardowa - jw. ale pół szkl cukru i dobre 2 łychy musztardy , dodac gorczycy obowiązkowo..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W butelkach foliowych tylko kiszone zalewane zimną wodą z solą. Oczywiście. Korniszony w słoikach. Wypróbowałam przepis, który podałam we wpisie i powiem, że jest doskonały, żadne inne proporcje, ani sposób. Koleżanka wypróbowała wszystkie możliwe sposoby i twierdzi, że ten jest bezdyskusyjny. Wyszły chrupiące jak trzeba. Ocet jabłkowy wymaga dojrzewania. Ja stosuję w tej chwili 2 i 3 letni, przechowywany w piwnicy. Jako zaprawa do ogórków i sosów pomidorowo-paprykowych super. Nie używam sklepowego wcale.
      Za przepis na musztardową dziękuję. Wypróbuję chętnie. :)

      Usuń
    2. Pani Ewo, w przepisie jest podane, że 1 szklanka 6% octu, a jeżeli tak jak Pani zastosować zamiast niego ocet jabłkowy 2-3 letni, to również trzeba 1 szklankę dać? Czy jakieś inne proporcje są wtedy? Bardzo proszę o odpowiedź.

      Usuń
    3. Tak uczyniłam w swoim przypadku. Mój kilkulatek jest bardzo mocny, nie mierzyłam mu procentów, ale uważam, że ma zbliżoną moc do 6%. Stosuję go do wszystkich przetworów z octem, korniszonów, sałatek, sosów, keczupu i grzybów marynowanych i nigdy nie narzekałam. Przechowują się bardzo dobrze. Sklepowy ocet jest mocniejszy, ma 10%, więc trzeba by go mniej, niż szklankę. ES

      Usuń
    4. Bardzo dziękuję za odpowiedź. Wypróbuję na pewno. Został mi w tym roku jeszcze keczup do zrobienia, więc zrobię z octem jabłkowym 2-letnim.

      Usuń