I słońce równym kroczkiem wemknęło się w wodny znak Skorpiona, co od razu pokazała aura na dworze. Pogoda, właściwa dla zrównoważonej i estetycznej Wagi, złocisto ruda i w miarę słoneczna jesień w jeden dzień stała się wietrzna, zimna i deszczowa. Mgły bywały wcześniej, ale teraz zrobiło się mało-miło i brzydko. Taka kolej rzeczy wiedzie ku refleksjom wewnętrznym i intensywnemu odkrywaniu tego co zakryte. Już czuję powiew inspiracji, która spada na mnie w snach, a potem zbieram do niej szczegóły w internecie, przy ciepłych kaloryferach, kartach i lekturze.
Anna chyba też, bo każdą wolną chwilę spędza w swojej urządzanej dopiero pracowni. Pali w piecu, przy okazji parzy dzbanek herbaty, który cały wypija dla rozgrzewki, oraz suszy resztki nazbieranych antonówek, które potem zjadamy w formie musli, albo kompotu, następnie zasiada do koła i kręci. Lepi i szkliwi. Własnie odbyła pierwszą część kursu szkliwienia, jaki sobie zafundowała i przyswaja zyskane informacje.Nawet w nocy, gdy spać nie może parzy sobie zieloną albo białą herbatę i czyta z zapałem książki o ceramice.
Poza tym odbyły się wybory samorządowe. Stiopa i Sąsiad z Polesia oraz ich grupa zrywno-inicjatywna - mimo tak brawurowej akcji lokalno-medialnej i użycia nowoczesnych technik propagandowo-marketingowych, poległa z kretesem. Mobilizacja staruszków oraz ludzi statecznych w całym regionie zachowała stary porządek rzeczywistości. Choć jeszcze w naszej gminie do końca nie wiadomo, bo będzie dogrywka w kwestii wyboru wójta. Będzie albo ten z przed-poprzedniej kadencji, albo całkiem nowy.
I tak spokojnie, wśród wiatru dyskusji, które może jednak trochę wpłyną na jakieś zmiany w formach rządzenia, w każdym razie pewnie niektórym odsłoniły to i owo w zrutynizowanych umysłach, szykujemy się wraz z kozami i drobiem do zimy.
Cudowny blog, przeczytałem całość, tyle się wydarzyło przez te 8 lat, czytanie zajęło mi tak w wolnych chwilach 10 dni. Wspaniale sobie Panie radzą we wszelakiej wiejskiej materii. Chciałoby się jeszcze i jeszcze czytać o tym prawdziwym życiu.
OdpowiedzUsuńWspominała Pani w 2016 roku o książce opisującej przenosiny i pierwsze chwile po przenosinach na Podlasie chyba do Dąbrówki. Czy jest owa pozycja gdzieś do nabycia i jaki jej tytuł?
Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia w dalszej realizacji planów.
Jak dotąd nie udało mi się jej wydać, rzecz wymaga dopracowania, myślę wziąć się za to niedługo i pewnie coś wyjdzie... Napiszę o tym oczywiście.
UsuńDziękuję za odpowiedź, zimowy czas będzie pewnie sprzyjającym okresem do tej literackiej pracy, a więc może na wiosnę...?
UsuńCudnie
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu też przeczytałam wszystko od początku. Prawdziwe życie, bez zbędnego ubarwiania, czekam na każdy kolejny wpis. Dziękuję
OdpowiedzUsuńA ja nieustająco czytam jako obowiązkową lekturę, choć nie zawsze komentuję.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim. Najważniejsze, żeby nie nudzić! ;)
UsuńKocham takie klimaty. Czytam na bieżąco. Zdrowia i nieustającego zapału życzę.
OdpowiedzUsuń