30 czerwca 2015

Letnie sprawy

Przy pomocy Wani powstał wewnętrzny płot z siatki leśnej przegradzający ogród permakulturowy na pół. W jednej części rosną szpalery porzeczek i kilka obsianych wałów, a w drugiej trawsko, jak na nasze warunki całkiem bujne. Wpuszczone tam kozy nieomal oszalały z radości, nurzając się w trawie po pas i po grzbiet. I rwąc ochoczo źdźbła i liście ziół rozmaitych.
Anna, ubrana odpowiednio otworzyła ul. Pszczoły były bardzo spokojne, kilka dmuchnięć odymiacza wystarczyło. Sprawdziła zawartość ramek i dołożyła nowe. Jest trochę miodu. Spróbowała oderwany kawałek plastra. Mnnnniammmm!
Ja zadowoliłam się garścią niewielkich, ale za to słodkich truskawek. I zebrałam kolejny pęk rzodkiewek.

A poza tym królują muchy.

1 komentarz:

  1. Swój miód. Prosto z plastra. Mniam:)
    A udało się zasiedlić drugi ul?
    Udanych zbiorów!

    OdpowiedzUsuń