Popołudniowe prace stolarskie. Cierpliwie, dzień po dniu, nie spiesząc się nadto łatamy dziury w ogrodzeniu z żerdzi w sadzie. Kozy, a zwłaszcza koźlęta wynalazły mnóstwo niedoróbek w płocie i szybko z niego wychodzą swoimi drogami. Nosimy zatem nowe żerdzie i pracowicie przybijamy w miejscach "chodliwych". Po kilku popołudniach wciąż nie koniec.
Dziś za to po raz pierwszy stadko gęsiej młodzieży pomaszerowało do zagrody z siatki, w przedniej części sadu. Wreszcie dostała bramę i furteczkę i można ją domknąć. Ptaki były zachwycone i gadały ze sobą cały czas, skubiąc trawę, też po raz pierwszy w życiu.
Jabłonie szykują się do zakwitu.
U mnie juz kwitną
OdpowiedzUsuńU nas w lubuskiem jabłonie już zakwitły. Drzewa owocowe tak pięknie pachną w burzową pogodę. Zaryzykowałam i posiałam trochę wcześniej gruntowe ogórki i fasolkę szparagową. Najwyżej będę biegać z jakąś folią albo włókniną i przykrywać je, gdyby miały nadejść przymrozki. Kaczka francuska już dziesiąty dzień na jajach, a dziś także zasiadła nasza malutka kurka z czubkiem na głowie. Niech siedzą. Jutro ma się kocić nasza Milka. Dzieje się.
OdpowiedzUsuń