Zapowiedzieli deszcz. No, to my do ogrodu prace ogródkowe uskuteczniać, żeby wykorzystać wodę z nieba. Anna wypieliła dwie wielkie grządki. Ja doszłam po południu i popracowałam przy kończeniu wału, w zeszłym roku częściowo zrobionego przez Jarego. Teraz trzeba było humusem go nakryć. Machałam szpadlem aż do zadyszki. Ledwie 1/4 zrobiłam jednego wała. A jest ich dwa. Na koniec umknęła mi spod szpadla ropucha, której domek właśnie żem rozkopała niechcący.
- To znak, że na dziś koniec - oznajmiłam.
Potem jeszcze zasiałam dwa długie rzędy buraków ćwikłowych.
- Słyszysz ten dźwięk? - zapytałam.
Z oddali, z lasu i łąk niosło się głośne cykanie. Jak co najmniej w sierpniu.
- Ptaki? Świerszcze?
- O tej porze roku, daj Bóg. Oby nie turkucie podjadki. Randapem je wygonili zewsząd i teraz na nasz ogród się zbiegną. Nie zdziwię się - zawieszczyłam złowróżbnie. Śmiejąc się satyrycznie.
- Nie kracz, stara wariatko!
- Nie martw się. Ogród rozgrodzimy, dziki wpuścimy i zaraz zrobią ze wszystkim porządek - oznajmiłam pocieszająco.
To turkucie też cykają? Tyle tu różnych dźwięków dookoła. U mnie jak zeszłego roku siostrzeniec zrobił sobie grzędę ziemniaków to wystarczyła jedna dziura w płocie by czterokrotnie mu dziki zryły. Ładnie przekopały, do ostatniego kartofla. On tu nie mieszka, tylko na weekend przyjeżdżał. Tego roku chyba jeszcze nie wyniuchały, bo pies zrobił sobie dziurę w siatce by cichcem na zwiady wychodzić.
OdpowiedzUsuńAleż owszem. I to chyba najgłośniej. To trochę większe świerszcze.
OdpowiedzUsuńMożna posłuchać. Właśnie teraz w maju mają swoje gody.
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=2QZ9Lr1C-SY
Dziękuję. Niedawno go widziałam, gadzina żarłoczna, a to jeszcze grająca i koncertująca :)
OdpowiedzUsuń