9 lutego 2014

Pada

I diabli wzięli mój stary komputer. Stąd poniekąd różne moje milczenia od dawna. Szwankował bowiem długo, tyle, że zawsze mogłam się do czegoś ograniczyć. Najpierw padały wyszukiwarki, potem ostatnia, która jakoś działała przestała np. łączyć mnie z pocztą albo umożliwiać komentowanie na blogach, czy zaglądanie na FB, w końcu pozostało mi tylko pisanie tekstów, aż wreszcie zaczęły się problemy z odpaleniem sprzętu. Codziennie trwało to dłużej, do kilku godzin. Aż wczoraj nie odpaliło w ogóle.
No, to teraz nic, tylko jakiś nowy stary przede mną. Na czas odwyku siadam do kart, albo książek.

Poza tym wróciła wiosna. Śnieg topnieje w oczach, popaduje deszcz. Narodziny trwają z ociąganiem, ale trwają. Kury zaczynają się nieść. Koguty kłócić ze sobą, trzeba interweniować ostro.
Gotuję gołąbki w liściach z kiszonej kapusty (zimowy rarytas) i kolejną partię bigosu, tę z nudów.

4 komentarze:

  1. O komputer trzeba dbać, jak o kozę co najmniej, inaczej pada. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi ostatnio pad router od internetu. I miałam przymusowy odwyk od komputera;]
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Śmiesznie to brzmi, bigos z nudów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zauroczyłam się kwitnącymi drzewami, jak puch. Takie, jak w Dolinie Wiśni u Astrid Lindgren. Jeżeli czegoś pozytywnie zazdroszczę ludziom, to starych drzew; nasza działka dopiero obrasta, najstarsze dzrewa mają po 13 lat, to brzozy i świerki... Ech :) Pozdrawiam, a gołabki też dzisiaj własnie robię :)

    OdpowiedzUsuń