Urodziły się wczoraj, z Misi. Zofka (imię po babci) pierwsza, Matołek drugi, nieco drobniejszej budowy. Oba koźlęta prawie idealnie umaszczone, każde z maleńką białą plamką, jedno na główce, drugie na boczku.
Dokarmiamy Matołka mlekiem krowim. Co 2-3 godziny, ze strzykawki. Ma ogromny apetyt, właściwie jest bez dna! Misia, czyli matka powoli - jak co roku - wychodzi z obrzęku wymion.
ładne :D wiosna idzie
OdpowiedzUsuńWiosna jako akt estetyczny? Hm, na to bym nie wpadła. Ale dzieciaczki ładne, jak zawsze dzieci. ;-) ES
OdpowiedzUsuńNiech Im się sianko pod raciczki sciele obficie :D Bo cóż innego mozna im na życie życzyć :p
OdpowiedzUsuńśliczne koziołki ...
OdpowiedzUsuńTo on i ona. ;-) Koźlątka, koźlęta. Tym razem ona narodziła się pierwsza, i jest sporo większa od brata. Ale braciszek już na cycu maminym i drugiej wykoconej kozy radzi sobie dobrze. ;-) ES
OdpowiedzUsuń