Ponieważ zima nie chce odejść, a znajomy Mieszczuch zimujący na Wiosce ogłosił zamiar torturowania Marzanny w Dzień Przesilenia, tak mu dokuczyła biała królowa, to nie będę jakoś narzekać. Wszystko zostało powiedziane w tym temacie. Staram się nie brać pod uwagę dłuższego dnia i tego, co powinno być, a nie jest, tylko dalej zimuję. Polega to oczywiście na paleniu w piecach, przesiadywaniu przed komputerem i oglądaniu seriali lub jakichś filmów na dobranoc, dostępnych w sieci.
Tej długiej zimy udało mi się przetłumaczyć sporo, trzy dość długie teksty prozą Nostradamusa, a teraz z rozpędu wzięłam się za czwarty, ale chyba zmęczona jestem i trochę wolno mi idzie. W każdym razie w jednym stoi o latach z przedłużającą się zimą, która sięgnie dwóch miesięcy wiosny, a także pojawią się chłody w lecie, takie, że trzeba będzie zmieniać ubranie. Zatem przyzwyczajajmy się. Dla tych, którym to nie w smak są też inne przepowiednie, takich letnich upałów, że nie da się wyjść na dwór, plony z pola trzeba będzie ściągać w godzinach rannych, bo kogo słońce zastanie w południe w otwartym polu, tego żywcem upiecze. Dla ochłody będą padały takie deszcze, że poniszczą rośliny i owoce na polach, a wylewające rzeki zburzą mosty i nabrzeża w wielkich miastach. Na pola nie da się wjechać maszynami i do łask wrócą poczciwe konie. I woły. O ile przeżyją zarazę bydła, która też ma nastać.
W ostatnim czasie, tym nie opisywanym na blogu Anna przeszła zimową anginę. Choroba dość długo się wlokła, właściwie dopiero od kilku dni jest w miarę dobrze, ale udało jej się wyjść bez wizyty u lekarza i niechybnie aplikowanych antybiotyków. Wypiła jednak prawie cały zapas soku z czarnego bzu i kwiatu bzu, zrobiony letnią porą, grzejąc i mocząc chore gardło gorącą herbatą z dolewką tychże.
Mnie zaś męczy brak wiosennych witamin, czyli nowalijek. Próbuję ten głód zaspokajać kiszoną kapustą, kiszonymi ogórkami i cebulą, sokami, ale to namiastki. Anna posiała to i owo, i nawet już kiełkuje, ale na szczypiorek trzeba jeszcze poczekać.
Koty zimują wraz z nami. Choć kocury już często nie wracają na noc, zwłaszcza Łatek, to Kicia z Kluseczką prawie pieleszy nie opuszczają. Co niniejszym zaświadczam poniższym zdjęciem, ślepaczka Kluseczki w koszykowym gnieździe koło pieca.
Aby niecierpliwość przed-wiosenną jakoś pozytywnie skanalizować wzięłyśmy się za prace remontowe na poddaszu. Malujemy i lakierujemy (sufit, drzwi, podłogi), oklejamy tapetami. Czego wstępny efekt pokazuję poniżej. Jeszcze tyle drobiazgów do wykończenia! A już się naprawiony jesienią rezerwuar w łazience na dole znowu popsuł. Najlepiej otworzyć komputer i zniknąć, dać się wchłonąć.
Na anginę najlepsze płukanki gardła z wodą chłodną z dużą ilością soli rozpuszczonej. I tak kilka razy dziennie. Poza tym na anginę Broń Boże ciepłe napoje to rozmnaża bakterie najlepiej pić chłodne . Wiem coś na temat angin kiedyś miewałam minimum 4 razy w roku i to ropne.
OdpowiedzUsuńna anginę dobra jest szałwia do płukania a najlepszy nadmanganian potasu ale połykać nie wolno i okropny w smaku...
OdpowiedzUsuńmoje kociaki mają zawsze kwarantannę zimową porą czyli... czy chcą czy nie ... siedzą w chacie bo ich nie wypuszczam ...!
OdpowiedzUsuńja też jestem zasypana białym puchem i ... mimo, że jestem przyzwyczajona do zim podlaskich to jednak ... chyba mam dosyć zimy !
pozdrawiam cieplutko