19 kwietnia 2010

Praca wre

Runęła cała ścianka pociętego drewna (głównie starych desek z rozbiórki) ułożona na ścianie obory przez wioskowych pijaczków jeszcze jesienią. Miałam całe przedpołudnie roboty. Przewiozłam zwalone drewno taczką pod wolny po zimie daszek drewutni. W ten sposób z wolna porządkują się zapasy na kolejną zimę.
Potem udało nam się przymocować listwy konstrukcji dachu tunelu do słupków. W ten sposób jesteśmy bliżej, niż dalej końca budowy. Może w tym tygodniu uda się dokończyć (wliczam w to tworzenie grządek).
Zajechał Piet`ka i umówiliśmy się na jutro. Ma przyjechać swoim sprzętem i zorać pole, wyrównać je pod zasiew. Pojutrze siew.
Dzisiaj posiane w inspekcie zioła i kwiaty na rozsadę.
Wstąpiła też pani Wiera. Kwoczka jej nagle usiadła, a ona bez jaj. Podarowałyśmy jej 10 naszych odłożonych pod Gusię, która wciąż się ociąga. Zeszłoroczny sukces z naszymi kurczętami sprawił, że pozazdrościła nam najprostszego w świecie rozwiązania mnożenia kur. I wraca do dawno zarzuconego naturalnego sposobu wylęgu.
Wpadła też na chwilę pani Hela, też po jaja. Ale już niestety zasoby wyczerpane.
Rozemocjonowana politycznie. Spytałam co mówią w białoruskiej telewizji o wypadku naszych VIPów.
- Łoj, Łukaszenka ostrożnie, bardzo ostrożnie, żeby nie urazić wypowiadał się. Ale wychodzi teraz, że rację miał, jak powiedział, że jest taki słuczaj, że to prezydent rozkazuje w samolocie, wylądować czy nie. Opowiadał, jak to sam kiedyś leciał, a było ślisko. Podszedł do niego pilot i mówi, że boi się lądować, bo lód, niebezpiecznie. A na to Łukaszenko, żeby lądować, co tam! I pośliznęli się i ledwie z tego cało wyszli. I dopiero wtedy Bat`ka [narodowa ksywka białoruskiego prezydenta] zrozumiał, że źle zrobił i nigdy odtąd się nie rządzi tam, gdzie są mądrzejsi od niego.
No, a żeby dnia dopełnić oddzieliłyśmy dzisiaj dzieciaki od matek. Wylądowały wszystkie razem w osobnym boksie, a w dwóch innych rodzinami Kaziuki i Zosiuki. Płacz, bek! Ale trudno. Tak już jest. Zdoiłam resztę niewypitego przez nie w ciągu dnia mleka i znów uzbierał się kubek.

2 komentarze:

  1. Witam,

    http://wyborcza.pl/duzy_kadr/1,97904,7774250,Erupcja_wulkanu_na_Islandii.html

    Pozdrawiam
    Mark0wy

    OdpowiedzUsuń
  2. No, to wreszcie zobaczyłam to dziwo. Ciekawe, jak wyglądały chmury z innych, o wiele większych wybuchów, przy których nie stało pół świata.
    Pozdrawiam, Ewa S.

    OdpowiedzUsuń