W przerwie między śniegami zajechała do nas ekipa urzędowa zbadać komisyjnie i udokumentować na piśmie i fotograficznie jak sobie radzimy z kompostowaniem odpadów roślinnych tudzież segregacją śmieci. Ponoć z losu nas ten zaszczyt kopnął, ale mniemam, że to początek zaciskania się więzi systemu z prostym ludem. Bowiem opłat za pewien rodzaj wywożonych śmieci nie chcemy, bo z jakiej racji.
Cóż może robić rolnik i do tego ogrodnik z odpadami butwiejącymi i gnijącymi, jeśli nie wyrzucać na kompost? Aby i zwierzyna też z tego coś miała, no i gleba. Nawet popiół piecowy z drewna jest bardzo cennym składnikiem tegoż.
Komisja zajrzała także do kosza, robiąc fotkę śmieciom i badając czy są właściwie posegregowane.
Szkoda, że los nie padł na jakąś samotną niedorajdę, starowinkę albo ród troglodycki, bo z pewnością włos by się jeżył, a urząd miałby co robić dodatkowo, uświadamiając pospólstwo jak odróżnić plastik od szkła, a tkaninę od papieru. Szkło klasycznie w las leci w miarę jak naczynia są opróżniane w drodze ze sklepu, butelki plastikowe i puszeczki również, więc po co kosze i te wszystkie udziwnienia, jak i tak śmieć to śmieć, nie inaczej.
Kompostownik urządzony w zarekwirowanej spod gminnego sklepu dużej drewnianej skrzyni opakowaniowej spodobał się nader. Fotogeniczny. Brnąć dalej pośród śniegów w pole, gdzie więcej odpadów się kisi nikomu nawet nie przyszło do głowy. I tak pod białym puchem niewiele było widać.
Teraz to już zupełnie nic, bo efekty śnieżycy sprzed kilku dni zostały wczoraj dowartościowane i uwznioślone, aczkolwiek obyło się bez poprawki z łopatowania.
Karmimy ptaszki, które zaglądają codziennie na taras. Głównie to młoda sójka w towarzystwie sikorek bogatek jak na razie. Skórki ze słoniny wywieszone, dodaję jeszcze naczyńko z kawałkami smalcu, posypanego różnymi ziarenkami, który całkiem dziobatym wchodzi, jak widzę. Potrafią również podczas obrządku rano i popołudniu żwawo i szaloną śmiałością zlecieć z nieba i porwać kawałek dyni z nasionami, krojonej dla kóz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz