W menu zagościły codziennie jarmuż i szpinak. W szejkach, zupach i duszone jako dodatek do drugiego dania. Rzodkiewka trafi do kiszenia. Jakiś czas temu zmieniłam nieco swój sposób jedzenia, co bardzo sobie chwalę, bo czuję poprawę. Po prostu jem głównie zupy, na śniadanie w postaci ryżanki zabielanej mlekiem i na obiad jakąś poważniejszą, nic smażonego, mącznego ani słodkiego, oleje jedynie surowe, chude mięso lub wywar na kości, z dużą ilością przeróżnych warzyw. Codziennie kubeczek jogurtu domowego na usprawnienie jelit i odporności. Polecam taką dietę jako lekarstwo na kwestie wątrobowe, kamicowe, wrzodowe i cholesterolowe. I odchudzenie też działa, choć powoli.
Wciąż zimno. Teraz zaczęło solidniej padać, to dobrze, bo ziemia spragniona i pastwisko potrzebuje wzmocnienia. Jednak trawa rośnie wolno i kozy stoją jeszcze na sianie, owsie, słomie i gałęziach sosnowych, które starannie korują i zjadają z nich igliwie. W ubiegłych latach o tej porze kwitły już jabłonie, tymczasem dopiero śliwy nieśmiało kwiat wypuszczają, jeszcze go nie rozwinąwszy.
Dzieciaki od kilku dni przekładamy na noc do osobnego boksu, a poranny udój idzie na przerób. Zaczęłam więc już robić twarogi i świeże serki podpuszczkowe.
Indyczki w większej części już zasiadły na jajach. Zdzicho chodzi jeszcze z dwiema żonami, które kończą cykl nieśny. A dzisiaj zastała nas w kurniku spodziewana niespodzianka.
Wszystkie jaja wyklute. Brawo mama.
To są pisklęta indyków? Naliczylam 13. To chyba duzo jak na jedną kwokę? Bedzie miala indyczka duzo pracy z maluchami, zycia nauczyc takie stadko😀
OdpowiedzUsuńWiosna w tym roku wyraźnie opozniona w calym kraju. Zima tez dala nam popalic.
Tym bardziej trzeba sie cieszyc ze "szklarniowych" zasobow.
Dieta czym prostsza, tym zdrowsza. Jak widac, czlowiek nie potrzebuje udziwnien, dodatkow,roznych polepszaczy. Szkodza nam.
Anna teraz pewnie mocno zajeta kolo domu, ale moze zrobila cos ceramicznego, czym moglaby sie pochwalic? Ostatnio pokazywane prace byly bardzo ładne.
Indyczka jest większa od kurzej kwoki. Przeważnie znosi do 17 jaj, które są większe od kurzych, tyle ile jest w stanie objąć sobą i ogrzać. Tym razem zniosła 15 i tyle się wylęgło, to sukces. W praktyce jak 20 procent jest niewylężonych czy słabych po wylęgu to się uważa za zwyczajne. Anna ciągle coś lepi, szkliwi, wypala, ale przy nadmiarze różnych prac nie ma czasu zrobić porządnych zdjęć. Namówię ją. :) I pozdrawiam. ES
UsuńJa tez ciekawa jestem ile jest maluchow?
OdpowiedzUsuń15
UsuńKoniecznie muszę spróbować kiszoną rzodkiewkę, jeszcze nigdy jej nie robiłam w ten sposób, a rośnie spora ilość. Niedługo będzie testowanie :))
OdpowiedzUsuńPiękny przychówek <3
Pozdrawiam, Agness:)
Sprzedał się na pniu. :) Smacznego życzę. Można rzodkiewkę łączyć z ząbkami czosnku. :)
UsuńSkasowalas moj komentarz a ja tylko zapytalam czy po tych wiatrach i ulewach wszystko u Was dobrze .Szkoda . Przeczytalam caly blog od deski do deski .
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, mam ostatnio kłopoty z trollami. Widocznie coś w nim było takiego, co wydało mi się podobne do ich zaczepek. Pozdrawiam, ES
UsuńNie ma sprawy :) Nie jestem trolem . Tez podlasianka . Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń