I nadeszły dni krytycznej mobilizacji sił. Zapowiedziane mi już na ten miesiąc na początku tego roku przez wróżebny układ kart w rocznej mandali. Odwrócona dziesiątka kijów.
Trzeba powiedzieć, że najcięższe kwestie, wymagające pomocy rozwiązały się same przy pomocy zbiegu okoliczności. Traf chciał, że pojawił się wreszcie Jary, i miał chęć i czas, aby odpracować dług, który zaciągnął rok temu. A także kolega, jak i klient na indyczęta, który w zamian za zniżkę pomógł chłopakom przenieść nowy piec c.o. do mieszkania. Podobnie było z wyniesieniem starego, udało się bez problemu. Jary przez dwa dni wraz z Anną rozebrali kuchnię, okap i ściankę grzewczą, wynosząc na dwór i starannie segregując materiał. Cegła, szamotówka, kafle takie, śmakie, glina, lepsza, gorsza, kamienie wypełniające, gruz i popiół. Trzeba to było zgrać z wizytą hydraulika, który musiał odłączyć cegiełkę i wylać wodę z bojlera i instalacji. Potem należało większość materiału umyć i oskrobać z gliny, co udało się przy pomocy karczera w jeden dzień. Znów zjawił się hydraulik i podłączył nowy piec do instalacji i komina. Oczekujemy teraz zduna.
Mieszkanie jest w chaosie, gotuję i warzę ser na kuchni w chatce dziadka. Wymaga to dźwigania ciężkich naczyń w tę i z powrotem, ponieważ w chatce nie ma dopływu wody i zmywanie odbywa się w domu. Wieczorem, po tych "zwykłych" czynnościach, do których dochodzi wypas kóz poza pastwiskiem, jestem tak zmęczona, że po godzinie odpoczynku przy jakimś filmie oglądanym na komputerze, zasypiam głęboko do samego ranka.
Aby, jak dziś, obudzić się w deszczu walącym o dach i zerwać się mimo wszystko wcześnie, bo mleko dla sezonowych klientów musi być na określony czas. I nie ma to tamto. Nawet, gdy kozy muszą pozostawać w oborze i dają nam pewien czas na oddech od codziennych obowiązków.
Podziwiam.
OdpowiedzUsuńu mnie też coś z piecokuchnia nie tak i nie pali się. W piątek znajomy zajrzy...
OdpowiedzUsuńU nas z piecokuchnią było tak, za to kuchnia żeliwna z cegiełką szwankowała, zrobiona "pod wygląd" przez sprytnego zduna. Trzeba było przy okazji piec c.o. wynieść, zatem - ponieważ czas był mu bliski (9-10 do 15 lat) - zdecydowałyśmy się na nowy. Pierwsze próby palenia pokazują, że jest to dobra decyzja.
Usuń