15 lutego 2017

Słodkości

Nocne mrozy zelżały, śnieg mokry pod nogami, opadł z hukiem ze wszystkich dachów już rano. Czas na brzuchate kozuchy nadszedł. Pierwsza rozpoczęła sezon wykotów Felicja.
Dwójeczką, obu płci. Torcik i Beza.
Jak zawsze dokarmiamy słabsze, czyli tym razem koziołka. Mlekiem matki. Felicja to koza z długim obwisłym cycem, maleństwu trudno jest klękać i nie tracić równowagi. Poza tym matka pochodzi z chowu nowoczesnego, sama odstawiona od matki w drugim dniu życia, z charakteru nie jest zbyt macierzyńska. Choć na szczęście również nie odrzuca dzieci. Ot, nie martwi się o nie. Trzeba to robić za nią. Dzieciaki zatem, dzięki naszej trosce mają się dobrze. Dzisiaj, czyli w drugiej dobie życia, podjęły już próby brykania.

3 komentarze:

  1. Zawsze duża przyjemność przeczytać Wasze nowości. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziś z smutkiem przeczytałam Wasz najnowszy wpis tzn. od końca do początku. Ma Pani takie lekkie pióro jak to się mówi. Czekam z niecierpliwością na więcej :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń