Zaczyna się z wolna sezon na jabłka. Codziennie obieram wanienkę papierówek i spadów z innych jabłoni i wrzucam do gara, albo sokownika. Powstają pierwsze jabłkowe dżemy i musy do szarlotek, dziś po raz pierwszy sokownik dał 2 litry soku (papierówki nie są zbyt soczyste same z siebie, a do tego ostatnie upały nieco już wpłynęły na owoce). Tak będzie przez co najmniej dwa miesiące. Dojdzie zbieranie jabłek, gdy zaczną się sypać i odwożenie do skupu. W planie jest jeszcze susz, cydr, ocet i oczywiście wina, które po dłuższym przechowywaniu (co najmniej półtora roku i więcej) stają się pijalne i nie trącą już "jabcokiem".
Mamy już doświadczenie z lat ubiegłych co do ilości potrzebnej nam dwu i czasem gościom do spożycia na 2 lata, dżemy jabłkowe z ubiegłego roku teraz są na wykończeniu, ale przecież są nadal, soki dopiero niedawno wyszły wszystkie po dwóch latach od ich zrobienia (jakościowo były bez zarzutu, przechowały się bezbłędnie w ziemiance). Winko też już się skończyło (przy czym nie tylko z samych jabłek, ale i dosmaczane innymi owocami). Cydr starczył tylko na samą jesień, a bo jego pije się najlepiej jako sok musujący w upały letnio-wczesnojesienne. Octu mam jeszcze kilka litrów, a używam go też do mycia, nie tylko kulinarnie. Przez dwa lata zwiększył jedynie moc.
U mnie jabłka jeszcze powinny dojść choć już po trochu lecą z drzewa. Drugie będą dopiero we wrześniu. Będą tez gruszki i śliwki.
OdpowiedzUsuńMyslalam że przeczytam o tych jablkach co do putina nie pojadą... ;)
OdpowiedzUsuńDopiero po dokonaniu tego wpisu przeczytałam artykuł o jabłkach Putina. Więc synchroniczność.
Usuńu mnie już od tygodnia nastawione ok. 55l wina jabłkowego. Posmak jabola mi nie przeszkadza, nawet go lubię, więc nie sezonuję po zakończeniu fermentacji. :) Zresztą zawsze coś dodaję do jabłek, przeważnie trochę gruszek i cytrynę, zmieniają smak gotowego trunku na dalej jabłkowy, ale trochę ciekawszy. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHm, jabola to ja pijam w postaci cydru, który właśnie zaczynam nastawiać. Ponad rok temu nastawiłam wino na suszu jabłkowym, z antonówek. I zapomniałam o nim, bo były inne napojki w tym czasie. Po półtora roku stania okazało się, że jest super. ;-) Napojki zaś robię na soku z jabłek, który jest bazą, plus inne owoce, które są akurat w rozkwicie. I drożdżach jabłkowych, dzikich, bez dodawania jakichkolwiek innych winnych drożdży, które jednak zmieniają nieco smak. Podobnie robię sobie cydr, naturalnie. ES
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wam jabłek. W zeszłym roku u mnie wyjątkowo było dużo i nie wiedziałam jeszcze co z nich zrobić a teraz - jakoś licho i sucho. Chyba pójdę do sklepu i kupę sobie jabłek - ale czy one będą na pewno polskie?
OdpowiedzUsuńNajlepiej poszukać rolnika na targu, lub na wsi, który ma trochę drzew i pozwoli nazbierać sobie spadów. Ja na przykład pozwalam, kiedy jest wysyp, za symboliczną cenę.
OdpowiedzUsuń