Udało się wreszcie ściągnąć zaległe zdjęcia z aparatu. Nadrabiam zatem zaległości obrazkowe. Na poniższym trzeba patrzeć na dwa zawieszone kwiaty w altanie, efekt zakupów na targu.
Poniżej świeżo przybyłe na świat gusie kubanki. Jeszcze wtedy dwie. Dwie dalsze doszły z czasem.
No, i Paszka, czyli Pasia. W altanie. Jeśli by ktoś pytał o znaczenie imienia to dla mnie, oprócz ruskiego skrótu od imienia Paulina, lub Paweł, oraz związku z pasterstwem, oznacza także i przede wszystkim... dobrą karmę.
Starsze gusie, w liczbie ośmiu są już większe, niż na zdjęciu, ale w końcu trzeba od czegoś zacząć pokazywać. Pasące się pod płotem przy drodze, na jednym ze swoich ulubionych miejsc.
A poniżej opowiastka o tym, jak to kupa gałęziówki w zeszłym roku zwiezionej z lasu w rękach Ani (piła) i Jarego zamienia się w eleganckie ścianki (są podwójnie stawiane), w których drewno ma przeschnąć do zimy. Jeśli nie tej, to następnej.
Gałęzie owe zupełnie zniknęły, ścianek przyrosło, a w tym miejscu, gdzie leżały staje teraz budynek gospodarczy, ba, nawet dwa w jednym. Ale o tym będzie później, jak już stanie. Na razie zostały wylane fundamenty i dojrzewają do kolejnej fazy budowy.
Miło popatrzeć, jak rozwijacie swoje gospodarstwo :) Piękne zdobienia na altanie, to właśnie je pracowicie wycinała A. ?
OdpowiedzUsuńTak. Nadal wycina, bo w wielu miejscach ich jeszcze brakuje.
OdpowiedzUsuńMiło popatrzeć co u Was...
OdpowiedzUsuńWreszcie zdjęcia bo mi już wyobraźni zabrakło przy czytaniu postów. Tak mam. Gusie milusie, i te maleńkie i te większe.
OdpowiedzUsuń