18 maja 2014

Wichry i burze

Wczoraj był zakręcony dzień. To z przyczyny tranzytu jaki przechodzi Anna od jakiegoś czasu, a jest on dla astrologów znamienny. Mianowicie Uran, planeta inspiracji i rewolucji zawitał na jej ascendencie (czyli w punkcie wschodu słońca) w jej horoskopie. Zapowiadałam jej to już jakiś czas temu, w zimie, gdy zaledwie podmuchy tego przejścia wstrząsały lekko jej system nerwowy. W pozytywnym sensie, choć dla mnie trochę męcząco. No, to teraz miewam zwiastuny wichru uranicznego na co dzień. W praktyce oznacza to, że wciąż nie ma jej w domu, bo buszuje po okolicy i odbywa różne bardzo ważne podróże. Co chwila wpada na nowy pomysł twórczo-biznesowy i od razu chce go sprawdzić, jak działa. Wyciąga wnioski równie szybko i zmienia opcje, profile, kierunki, rozwiązania, dostosowując je do rzeczywistości.
Ja tymczasem wciąż robię to samo, chyba, że mnie wicher porwie na chwilę ze sobą. Tak jak wczoraj.
Najpierw Anna całe przedpołudnie reperowała wraz z Jarym i Andriuszą nasze trzy zdechłe rowery. Andriusza okazał się całkiem niezłym specjalistą od tego pojazdu i ku naszemu zaskoczeniu, wszystkie postawił na nogi. Albo wymieniając dętki, czy zardzewiały łańcuch, albo regulując przerzutki. I nawet niewiele za to wziął, dwa mocne piwa.
Po obiedzie odbyła podróż do umówionego pszczelarza i zawiozła do niego nasze nowe ule. Za tydzień ma się zgłosić po odbiór odsadników. Przy okazji omówiła pewien stolarski projekt z poznanym w owej wiosce młodym stolarzem, aby się zastanowić, czy go realizować, czy nie.
Ledwie wróciła i szybko zrobiłyśmy wspólnie obrządek, przy zapowiadającej się na niebie burzy, wyruszyłyśmy do Mielnika. Wyminęłyśmy burzę po drodze i zostawiłyśmy ją za sobą. W Mielniku wpadłyśmy na chwilę do kina, gdzie urządzono uroczyste seanse trzech filmów dokumentalnych o Bugu, aby podrzucić świeżo uwędzone serki koledze, który zjechał na swoje nadbużańskie włości na łykend, a potem zaraz ruszyć z powrotem, zahaczając o pewną wioskę po drodze. Tam obejrzałyśmy pewien drewniany budynek gospodarczy do sprzedania. Nawet nam się spodobał, mimo pewnego zużycia i wstępnie umówiłyśmy się z właścicielem na dalszy ciąg targu. Choć decyzje wciąż tylko wiszą w powietrzu, są różne i trzeba spośród nich wybrać najlepszą.
W drodze powrotnej wyminęłyśmy jedną burzę z urwaniem chmury, a druga pożegnała nas już w domu, właśnie odeszła była na białoruską stronę wraz z deszczem.
Ponieważ jeszcze jakiś czas błyskało się malowniczo na niebie, nie otwierałam już komputera, tylko przy przedostatniej butelce swojego wina porzeczkowego wypytywałam wraz z Anną Księgę I-Cing, co tak naprawdę przedsięweźmiemy, a z czego zrezygnujemy. No, i już wiem. Oczywiście, trzeba czekać, co czas pokaże. Ale ja już to widzę okiem wyobraźni.
Wraz z burzami odeszła deszczowa pogoda i dzisiejszy dzień okazał się słoneczny i ciepły. Na wieść, że znajomi maratończycy dobiegli wczoraj szczęśliwie do mety hajnowskiego maratonu zapragnęłam chociaż zacząć chodzić na co dzień boso, jeśli z powrotem nie zacząć biegać-podbiegać sobie drogą przyleśną każdego ranka. Bo nie tyle chodzi o rozwój mięśni, ale o sprowokowanie organizmu do głębokiego oddychania, które to oddychanie wraz z szybszym krążeniem krwi pozytywnie pobudza procesy odmładzająco-uzdrawiające. Oraz wyobraźnię. Bo jakoś, niestety, na tle podkręcenia u Anny wypadam miałko i leniwie. Mimo, że zawsze tak mam latem, gdy jestem przemęczona i zmęczona monotonią codziennych prac to w tym roku paraduje mi przez ascendent istne przeciwieństwo Urana, planeta Saturn, ciężka, zasadnicza i rozpoczynająca tym samym nowe spojrzenie na swoje życie, nieco podobnie przynosząca nowe cele i rozwiązania, jednak na bardzo długą metę i tak powoli, choć nieodwołalnie, że nijak się to ma do rewolucji Urana. Przynajmniej na pierwszy rzut oka.

3 komentarze:

  1. U mnie saturn pod koniec 12 domu i też mnie gnębi bo zamknęłam się w domu jak pustelnik...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze raz dziękuję za informacje o ziółkach na herbatki. I mam pytanie...kwiaty bzu tez mozna suszyć i liście ?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak. Dodawać można jeszcze suszoną pokrzywę, rumianek, kwiat chabru. Pozdrawiam i życzę wspaniałej własnej herbaty, ES

    OdpowiedzUsuń