23 stycznia 2014

Wieczorne wróżby

Mrozik utrzymuje się na mniej więcej stałym poziomie do kilkunastu stopni w nocy, szczypie w nos i ręce, w dzień było dzisiaj piękne jaskrawe słońce. Anna (ubrana w podwójne skarpety, sweter i bluzę, szalik i naciągnięty na głowę kaptur) krzyczy od rana, że trzeba palić, bo zmarzła, więc porzucam swoje zwykłe na ten czas zajęcia, aby rozgrzać piec (ubrana w krótki rękawek, jak zawsze), raptem godzinę wcześniej, niż dotąd, trudno, mieszczuchy blokowe są niereformowalne w zimie na wsi. Ale ja też, jeśli chodzi o porę wstawania, traktorem nie wyciągnie się mnie z łóżka przed dziesiątą rano. Niedługo już tych moich dorocznych rozkoszy!
Wieczorkiem zasiadamy zazwyczaj przed komputerami, lub wspólnie oglądamy filmy, lecz niedawnym wieczorem wzięło nas znów na patrzenie w karty. Rzadko już to na mnie spada, tylko jeśli ktoś prosi. I wtedy to nawet lubię.
Na stole stanęła woskowa świeca po tutejszym dziadku, który robił je sam ze swojego wosku i odziedziczyłyśmy kilka sztuk, ukrytych w kredensie, rozwinęłam specjalny obrusik, który uszyła mi śp. Mama i przetasowałam ulubioną talię.
- Mam kilka pytań - niecierpliwiła się Anna.
- Spoko luzik, i tak karty odpowiadają na to, co same uważają za najważniejsze w tym momencie, nie naciskaj, bo tego nie lubię - ostrzegłam. - Nie chcę wiedzieć o co pytasz.
Rozłożyłam wachlarz potasowanych kart, Anna wyciągnęła cztery i ułożyła je przed moim nosem po kolei. Odwróciłam i dłuższą chwilę przyglądałam się z niemałym zdziwieniem.
- No, mów!
- Nie wiem co powiedzieć.
- Wróżka z ciebie do kitu!
- Hehe, jak chcesz to posłuchaj, koło fortuny kręci się mocno nabijając zysk systemem losowania, nagle spadnie koniunktura i trzeba będzie diabłu duszę zaprzedać, aby wyjść na swoje.
- Jak to diabłu?
- No, nie wiem, alkohol, narkotyki, seks, żądza sukcesu prowadząca do totalnego wycieńczenia.
- A jak to odnosisz do twoich, czy moich spraw?
- No, właśnie nijak...
- Dobra, ciągnę drugi raz, a to zostawmy, może później coś zrozumiemy.
W ten sposób, dalej dowiedziałyśmy się co robić z tym i owym, na co można liczyć w tym roku, a na kogo nie, co wyjdzie, nad czym pracować, a co i komu padnie z braku pracowitości i staranności. Wszystko bez specjalnego pytania o to, ot, sam czysty przypadek gadający, a który w spokojnych wieczornych warunkach i przy rozgrzanym piecu zimową porą potrafię niekiedy rozczytać. Przynajmniej sobie i bliskim ludziom.
Karty potwierdziły to, co obgadałyśmy raptem niedługo przedtem, zastanawiając się nad projektami do zrealizowania w tym sezonie. Zatem działamy w zgodzie z prawdziwym odczuciem i realistycznym podejściem, a nie marzeniem i naginaniem się do wyobrażeń innych ludzi. Lubię tak.
Co dalej?
Następnego wieczoru udało nam się znienacka obejrzeć "Wilka z Wall Street".
- Patrzaj i dziwuj się! - wykrzyknęłam - Oto co powiedziały nam karty na wstępie! Wywróżyły treść filmu!

8 komentarzy:

  1. No niezła wróżba :) Ja tam sobie tylko z tarotem gadam czasami, i dobrze mi prawi, przynajmniej nie trza się domyślać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ejno, to przecież tarota używam. Dochodzimy teraz do wniosku z AS, że to może być jednak zapowiedź czegoś w realu, czego wymieniony film jest antycypacją. Pozdrawiam i spieszcie na Podlasie w takim razie jak najprędzej! ;-) ES

      Usuń
    2. Oj a ja już myślałam że zwykłej talii uzywasz, jak Cyganka ;-) W realu nadchodzą dziwne czasy, też mam taki przekaz, obrastam we wszystko konieczne, jak niedźwiedź w sadło przed zimą...

      Usuń
  2. a mówią: kto rano wstaje temu pan Bóg daje... 10 rano psiakrew

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko tyle? U nas było 20. I na tę noc ma być zimniej. Dość narzekań! ES

      Usuń
    2. Mowie o godzinie. U nas rano minus ponad 10. Dzisiaj wiecej. Wstawac o 6 i pieszkom na przystanek ...cholera. Samochodem sie nie odwaze bo slizgawica. Nie narzekam bo nie potrafie. Zazdroscic tez.
      Ewa, odczaruj te lutowe mrozy prosze, bo mi rury jak amen pozamarzaja, a ja juz znudzona wyzwaniami i moja trzoda tez.

      Usuń
  3. Karta zawsze prawdę Ci powie - tak mówiła zaprzyjaźniona Romka (niepopranie Cyganka) - ale to aktualne tylko w momencie stawiania, dopowiadała cichutko.
    Witaj sowo, ja też w zimie, przed dziewiątą, rzadko bardzo - a co, w końcu jestem kontuzjowana i na zasłużonej em.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też czasem stawiam tarota ale tylko wielkie arkana ale jeśli trapi mnie coś co ma związek z duchowością wolę runy albo karty anielskie...

    OdpowiedzUsuń