7 stycznia 2014

Nalewka pod Iwana Carewicza

Większość tych wiosenno-zimowych dni po i w-świątecznych spędzamy na oglądaniu filmów jutubowych, szukając inspiracji do działania. Jesteśmy w czasie przed podjęciem różnych decyzji na nadchodzący sezon, więc nie chcemy o niczym zapomnieć, co się da jeszcze teraz w wolnej chwili zaprojektować. Jak się można domyśleć chodzi o uprawy, nasadzenia, organizację gospodarstwa i być może jakieś nowe niewielkie projekty budowlano-wynalazcze ułatwiające codzienne życie. Aby odpocząć od tematu permakultury, olejarek, odprowadzania szarej wody i zbiorników na deszczówkę zapodajemy sobie wieczorem wykłady rosyjskich (no, ruskich, mówmy poprawnie) mistrzów nowej słowiańskiej tradycji. O równowadze energii damsko-męskiej w pogańskiej poligamii i chrześcijańskiej monogamii, o 7 ciałach i energii żmija Gorynycza w komputerze, o ustawianiu atlasa w kręgosłupie, aby uruchomić energię, o surojedzeniu i trzech erach świata itp. Prowadzi niektóre z nich pewien długo- i jasnowłosy młodzieniec w stroju carewicza z ruskich bajek, niejaki Lewszunow. Najbardziej zadziwia mnie fakt, że Anna słucha go jak zaczarowana, więc chyba ma jakieś moce od Baby Jahy wzięte rzeczywiście. A poza tym też to, że jakby mimochodem, właśnie podczas owych ruskich wykładów sięga nam się po nalewkę jakoś samo-odruchowo, i słucha ciekawie i w ciszy, bez żadnej dyskusji. Pomimo, że wykładowcy wszem rozgłaszają, że picie wódki to żadna ruska tradycja i oni wolą surową wodę. Siła magii robi swoje, i tyle.
A naleweczka przednia wyszła, bożonarodzeniowa, ponad pół roku temu nastawiona, na słodkich owocach tropikalnych i mniej tropikalnych, rodzynkach, morelach, pomarańczy, ananasie, jabłkach, gruszkach i śliwkach suszonych. Zwłaszcza te owoce smaczne są i łatwo wchodzą, aż za łatwo, jak się czasem może okazać.

9 komentarzy:

  1. No, chłop pił nalewkę z aronii w Miasteczku u znajomych i teraz mi czasem jęknie, ze by się przydała ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Carewicz - mocna rzecz :) Też oglądam. Właśnie skończyłem o tym, jak mniszek uratuje świat :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja nie... Gdzie? Nudze sie!

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak, podzielcie się carewiczem! Przecież go nie ubędzie.:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Łatwo znaleźć, wystarczy kliknąć w gógle hasła Lewszunow Iwan Carewicz, wyskoczą filmy, w których występuje. i dalej iść tym tropem... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie w tym roku uraczyli nalewka z aronii. Poplynelam. Tydzien temu wielki krzak se posadzilam i szukam nastepnych! Ależ sie po niej Caruje...;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. to, co powyżej i jeszcze link do chłopaka, który na bieżąco tłumaczy jego filmy, choć większość jest po rosyjsku. Trzeba sobie "subskrybować" i wtedy zawsze wiadomo o nowościach
    http://www.youtube.com/channel/UCXY5qy1MdGDif53zV1oVjsw?feature=watch

    OdpowiedzUsuń
  8. Przednia bożonarodzeniowa naleweczka, powiadasz. Jasnowłosy carewicz Lewszunow - Wam to dobrze

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaglądam od pewnego czasu na tego bloga i chwilę widzę coś ciekawego. Mój Mąż robi przepyszny krupnik rozgrzewający na zimę jest o wiele lepszy od kupnego. W najbliższym czasie zamieszczę przepis jak ktoś jest zainteresowany. Smak rewelacyjny z dodatkiem miodu, cynamonu, gałki, imbiru itd Wbrew pozorom samo zdrowie :)

    OdpowiedzUsuń