Kury stopniowo znoszą coraz więcej jaj, bywa i sześć jednego dnia. Wnosi to pewien przedwiosenny nastrój. Generuje już wiosenne cykle rozrodu, ale jeszcze w skryty, styczniowy sposób.
Wróciła biała zima i mrozik, jakieś 5-6 na minusie, dzisiaj było bardzo słonecznie.
Anna załatwiła konieczne sprawy w urzędzie marszałkowskim, wróciła zmęczona miastem, w którym zabłądziła i spaliła nadaremno mnóstwo paliwa, aby dotrzeć do celu. A zdawałoby się, że Białystok to takie prostackie miasto, gdy tymczasem Warszawianka nie potrafi sobie poradzić!
A we mnie tak jakoś od jakiegoś czasu coś jakby dojrzewa podziemnie, tajemniczo, w ukryciu. Potrzeba zmiany. Nie na zewnątrz, tu wsio idzie w zgodzie z planem i zmiany są wpisane w projekt i codzienność. Ale od wewnątrz. He, ciekawe, co się wylęgnie?
Tak ...wiosna cora bliżej :)...
OdpowiedzUsuńDo nas nadciąga powietrze znad Syberii i zima stulecia :))
OdpowiedzUsuńA ja uczucie "wylęgania się" mam niezmiennie od pewnego czasu, wogóle mnie nie opuszcza. Coś nadchodzi bez wątpienia!