30 października 2010

Bez-las

Ania właśnie ogląda film o Dalaj Lamie, a ja myślę odruchowo od kilku dni o tym, że polski wyraz pustka jest źródłowo podobny do wyrazu puszcza.
Czy pierwotna puszcza była tym samym co pustka albo pustynia?
Brak ludzi, brak indywidualności, samotność samotnego człowieka wobec potęgi przyrody? Tak samo wobec lasu jak i braku lasu...
Oprócz kalendarza ściennego-puszczańskiego, ostatnio przez nas opracowywanego zjawił się także piękny wpis na stronie pana Białczyńskiego.
Poczytajcie i wejdźcie w nią sami.
http://bialczynski.wordpress.com/2010/10/24/ksiega-wiedy-lekcja-druga-%E2%80%93-gdzie-zyjemy-oraz-o-uniwersalizmie-wiary-przyrodzonej-slowian/

5 komentarzy:

  1. Dziekuję za linka, nie znałam wcześniej strony pana Białczyńskiego. Ja, przyznaję, nigdy nie byłam w puszczy białowieskiej ale chciałam się Was zapytać, a ten wpis to dobra okazja - jak się zapatrujecie na obecne od jakiegoś czasu powszechne zainteresowanie PB? Próba zmiany ustawy, Greenpeace, obozy antymyśliwskie... W mediach tradycyjnie - szaleni roszczeniowi ekolodzy kontra biedni, głodni, ale przecież lepiej znający potrzeby i możliwości ziemi przodków mieszkańcy Polski B, albo dzielni wojownicy tęczy kontra bezduszni, kapitalistyczni mordercy drzew i żubrów. Jak to się ma do nastrojów - Waszych i sąsiadów?

    OdpowiedzUsuń
  2. Świerszczu, my mediów nie słuchamy, ino szumu kniei. A ona nie mówi niczego innego, co zawsze od wieków mówiła.
    Morderców nie widać, oprócz tych co zawsze drwali, ale oni jakoś wtopili się w krajobraz i dopóki nie przegną z ilością wywożonego wobec pozostałego drzewostanu, to ich bić nie będziem.
    Pewnie wszyscy do tv pobiegli stroszyć piórka.
    ;-)
    Pozdrawiam
    Ewa S.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świerszczu, ale dodam już poważniej, że my nie mieszkamy w rejonie Puszczy, lecz w tzw. otulinie PB. Do Białowieży mamy coś ok. 70-80 km. I u nas jest taki sam las jak każdy inny w Polsce. Tzn. zwyczajnie przez leśników trzebiono-sadzony. Dlatego nie widzimy co dzieje się w PB na co dzień.
    Bardziej mnie ruszała wycinka lasów liściastych w sąsiedniej gminie, gdzie mieszkałyśmy kilka lat. Cenne grabiny z resztek Puszczy Mielnickiej nikną w oczach, bo każdemu leśnikowi należy się tzw. deputat drzewny i każdy chce mieć najbardziej energetyczne drewno gratis.
    Szkoda gadać.
    Żałko.
    Pozdrawiam
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyrazy "puszcza" i "pustka" są wręczy synonimiczne! I ma to bardzo proste wyjaśnienie. Do ok. 800 lat temu na terenie obecnej Polski stosowano tzw. "gospodarkę żarową". "Pustką" albo "puszczą" był zatem taki obszar który - na co najmniej kilkanaście albo i kilkadziesiąt lat - pozostawiano siłom przyrody, aby odtworzyły żyzność jego gleby, nim zostanie ponownie wzięta pod uprawę po wykarczowaniu/wypaleniu tego, co tam w międzyczasie wyrosło. Niewiele w tym mistyki, jeszcze mniej tzw. "ekologii" - czysta, rolnicza pragmatyka... To się oczywiście zmieniło, kiedy upowszechniła się u nas (właśnie ok. 800 lat temu - w XIII wieku) trójpolówka, która już tak długich okresów odtwarzania żyzności gleby nie wymagała. Od tego momentu znaczenie tych słów zaczęło się różnicować. Puszczami zostały bowiem dawne rezerwaty myśliwskie monarchów, albo nie zagospodarowane (celowo) obszary pograniczne - a "pustkami" nazywano przede wszystkim osady lub grunty czasowo pozbawione gospodarzy i stąd nie użytkowane - których przy trójpolówce i tak było sporo, osobliwie po wojnach lub klęskach żywiołowych. Moja Boska Wola jest pełna "pustek", ale resztki dawnej Puszczy Stromieckiej tylko w niewielkich fragmentach się zachowały...

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki, Boskowolny, za objaśnienie. ;-) Zatem wyraz puszcza ma zaledwie ok. 800 lat, wynika z tego? A wcześniej może była to knieja? Ale patrząc mistycznie knieja to k-nie-ja. Ku temu, co nie ma ja, nie jest mną, nie jest indywidualne, a zbiorowe i wchłania (woła ku sobie) poszczególne byty. Czyli znów buddyjsko się robi, ha! ;-)))
    Pozdrawiam,
    Ewa

    OdpowiedzUsuń