Skarby ogrodu. Tadam!
Oto - oprócz jakichś zielonych przypraw w tle - burak liściowy. Jasny i czerwony. Nadaje się do kiszonek albo do duszenia na patelni podobnie jak szpinak. Francuzi ponoć jedzą go z serem. U nas można także drobno posiekanych, duszonych czerwonych liści użyć do chłodnika (tego chłodnego na zsiadłym mleku, a nie do gorącej zupy!).
Kapustne. Mamy już za sobą pierwszy letni "bigosik" z główki kapusty lipcówki. Starczył na dwa dni.
Arbuzowy eksperyment. Wraz z ustrojstwem podlewającym zmontowanym z wypalonych ale nie szkliwionych glinianych biskwitów, umieszczonym w glebie. Woda przesącza się powolutku przez porowate ścianki zakopanego w ziemi dzbanka. Widok z góry.
Ogóraski. I koper w tle. Na baczność. Małosolne już w obiegu. (Kozy też nie narzekają).
Pomidory, kwiaty aksamitki chroniące przed szkodnikami i coś tam. W ogóle w tunelu mało ogarniam co jest co. Cała uprawa przypomina istną zieloną dżunglę.
Tu i ówdzie trafia się fasolka.
Buraki, nasz ostatnio hit jedzeniowy. Cienko krojone, pieczone w naczyniu żaroodpornym, z dodatkiem marchwi, cebulki, bobu, jakiegoś mięska, i z włoską czarną kapustą, której liście robią za delikatny jarmuż na wierzchu, podpieczone na koniec od góry zamieniają się w chrupiące i smaczne chipsy, całość na talerzu posypana koperkiem i popijana jogurtem, zagryzana ogóraskiem, żyć nie umierać.
Tymczasem stopniowo zbieram porzeczki, najpierw czarne, teraz czerwone, z których warzę galaretki, w dziesiątki słoiczków idące.
Z burakiem liściowym robiłam blitvę po chorwacku, z ziemniakami, wg Makłowicza:-)
OdpowiedzUsuńDzięki, może gdzieś znajdę przepis.
UsuńWspaniałe zbiory, na widok ogórków zaniemówiłam, dżungla po prostu <3 Co to za żółte kwiatuszki w wiaderku obok liści buraka? Wyglądają podobnie jak kwiaty rukoli, ale listki mi nie pasują :))) Mangolda uwielbiam, już od kilku lat to obowiązkowa pozycja w moim ogrodzie. Latem korzystam na całego, a na zimę mrożę :)) Najbardziej go lubię z makaronem, lub ziemniakami pokrojonymi na kawałki - podsmażam pokrojony w zapałki boczek wędzony (można go pominąć) na maśle podsmażam pokrojone liście mangolda, dodaję czosnek, gdy zmiękną podlewam śmietaną i dodaję ser feta (idealnie pasuje również ser kozi) doprawiam ulubionymi ziołami, chwilkę gotuję aż powstanie gęsty sosik, jeśli zbyt gęste, to rozrzedzam mlekiem, później mieszam z ziemniakami bądź makaronem. Naprawdę pycha, polecam najserdeczniej. Tak to lubię, że czasami nawet na zimno podjadam z garnka :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Agness:)
Dziękujemy za przepisy, musimy wypróbować, brzmi smacznie. A te żółte kwiatuszki to mizuna fioletowa, kwiatostany jedzą teraz kozy, a wcześniej my jadłyśmy liśćie.
OdpowiedzUsuńMoja pierwsza myśl też była dżungla tunelowa.Super robota dziewczyny, widać, że się staracie.
OdpowiedzUsuń