26 kwietnia 2014

Cisza, moja obsesja

Do południa powstała brama na pastwisko i ser typu gouda. Tuż po południu rozpadało się. Trzeba było gusie z "kaczego dołka" sprowadzić z powrotem i resztę dnia spędziły w kurniku. Wyraźnie z tego niezadowolone. Deszcz jednak potrzebny jest rozkwitającej przyrodzie, po prostu widać jak trawa rośnie i liście rozwijają się na drzewach, wszystko w majowej zieleni.
Przyjechała ekipa monterów telewizyjnych, zamówiona przez Annę spragnioną zamulacza mózgów, czyli dostępu do telewizji. Przez kilka godzin stukali, pukali, wiercili, biegali po schodach w górę i w dół, aż stało się. Mamy dostęp do TV przez neostradę. Anna jest szczęśliwa, włącza sobie gadające pudło i tka, tka, albo szyje, albo dzierga, albo tnie materiały na paski, ja o wiele mniej. Na razie, gdy telewizor stoi na poddaszu co prawda nie przeszkadza mi wcale, ale gorzej się zrobi zimą, gdy go wstawi do pokoju sypialnego. Chyba będę musiała wyjechać na jakieś zimowisko w domu dla twórców z wyciszonymi ścianami, aby móc spokojnie pisać!

11 komentarzy:

  1. i co Anna chce w tym TV oglądać???

    OdpowiedzUsuń
  2. Wsio, najbardziej zaś seriale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to może nie mieć czasu na nic więcej ;)

      Usuń
    2. Ależ ona bardziej słucha telewizora, niż go ogląda, pracując cały czas! Gdyby w radiu puszczali seriale to pewnie wolałaby radio.

      Usuń
    3. To mogę podac rękę Annie. Nie lubię prasować, a słuchając włączonego TV jest znośnie :) W ten sposób szydełkuję, robię na drutach, szyję, bibułkuję i też pisałam tak pracę magisterską :) Zostało mi tak z dzieciństwa, bo moja Matka oglądała Modę na sukces w czasie odrabiania przeze mnie lekcji (nie miałam biurka i musiałam sterczeń nad książkami na ławie w dużym pokoju). Pozdrawiam

      Usuń
  3. U mnie telewizor to punkt zapalny czyli Krzysiek patrzy a ja się wściekam. On ciszy nie lubi, a ja kocham. Najchętniej by oglądał stare filmy typu Czterej pancerni albo Miś i do nawet wtedy gdy już miesiąc wcześniej sobie obejrzał. Gdy nic takiego nie ma patrzy jak leci...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również uwielbiam ciszę ale nie uważam tego za obsesję. A z TV trzeba korzystać bardzo selektywnie, bo to chyba jeden z najpopularniejszych nałogów.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Oglądam kanał Domo oparty na angielskich programach i mnóstwo się nauczyłam o ogrodach, warzywnikach , hodowli i ogólnie życiu na wsi, ale i o wiejskim biznesie też .Reklam ilość minimalna. Ich spojrzenie na kwestie wiejskie, dochodowość produkcji rolnej z ferm jest pouczająca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystko dla ludzi byle w miarę. Na wsi mam tylko radyjko, włączam tylko wieczorem, gdy wiatr niespokojny hula po obejściu. Uwielbiam ciszę ale nie obsesyjnie, ptasie trele i szelesty wszelkie mile widziane. Ale w miasteczku już oglądam TV, najcześciej programy dokumentalne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście. Jeśli mówię o ciszy, to mam na myśli tę nocną oraz medialną, a nie tę naturalną, w przyrodzie. Od dziecka, z konkretnych powodów rodzinnych cierpię na nerwicę przy zasypianiu, musi być absolutnie cicho, abym zasnęła. Grające odbiorniki wtedy są wykluczone. Jeśli nie, dostaję histerii. Już tego nie zmienię, nie da się. A filmy czy dokumenty też oglądam z rzadka, czemu nie. Do tej pory w użyciu były internetowe kanały i chomik, tyle. Pozdrawiam, ES

      Usuń
    2. Dziękuję za szczyptę prywatności, wzruszyłaś mnie Ewo. Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrej nocy

      Usuń