18 października 2010

Naginanie rury

Powinnam zacząć od tego, że w sobotę przeleciał nade mną kruk, kracząc głośno, z kierunku od Z. na M.
- Cóż to będzie? Znowu jakiś dołek? - pomyślałam i szybko zapomniałam tę myśl.
Rano plany na dzień popsuł nam sołtys. Zjawił się z wieścią, że koparka już u niego pracuje (70 zł za godzinę) i że chłopak chce na wsi spędzić cały dzień i czy by u nas nie kopał, pod rurę wodociągową, oczywiście.
Chłopak (syn pana Leona z Ż. - kierunek wyżej wzmiankowany, który nam deski i bale woził), młodziutki przystojniaczek, zjawił się po 13. I dostał robotę, która mu do zmierzchu zeszła.
Szło zrazu szybko, ale piasek zaczął się obsuwać. Anna wskoczyła ze szpadlem do dołu, ja rurę naginałam (hehe), aż się Iwan trafił i pomógł mi ją układać. Po drodze, gdy kopara zbliżyła się do przeprowadzonej już w zeszłym roku rury od domu do kranu zewnętrznego na ścianie obory, syn pana Leona wyskoczył z maszyny, wyciągnął skądeś dwa zagięte pręty i ustalił przy pomocy różdżki, gdzie owa rura biegnie. No, i nie pomylił się, tak jak my, któreśmy bliżej ją sytuowały. I go zmyliły okrzykami: Uwaga, uwaga! Przestał uważać nieco dalej i bęc, rura przerwana.
Trzeba było szybko do piwnicy po drabince włazić i zakręcić wodę wiodącą na zewnątrz, bo hydrofor co nieco oszalał.
Dotarł w miejsce docelowe, ale było już za ciemno, aby łączyć przewody i płot zakładać, zdjęty dla koparki. Jutro dokończy.
Teraz zatem nasze podwórze przypomina krajobraz kopalniano-księżycowy. Żółte piaski nieruszane od czasu ostatniego zlodowacenia wyległy obficie na powierzchnię. Góry piasku fascynują Gusię, która uparła się zajrzeć, co jest w rowie i kilka razy ją od skoku w dół odwiodłam. Swoją drogą wiem, że potrafi się wydostać, bo dokonała tej sztuki w zeszłym roku, gdy panowie kopali rów od studni do hydroforu. Po prostu stojąc na dnie wyciągnęła skrzydła, oparła się lotkami o oba brzegi wykopu i podciągnęła do góry, jak na rękach. I fiu!

4 komentarze:

  1. Od jakiegoś czasu podczytuje Waszego bloga i czerpię z niego dużo inspiracji. Przepraszam, że tak trochę niegrzecznie, z ukrycia i anonimowo. Chiałabym więc sie przywitać i podziękować za te wszystkie ciekawości, które tu znalazłam. Oczywiście będę czytać dalej.
    Serdeczności
    Świerszczu

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń