Niedawno pojawiły się wreszcie grzyby, głównie maślaki, z rzadka kurki, prawdziwki to tylko na zdjęciach fejsbókowych niektórych szczęściarzy można podziwiać. Bywają też zielonki, co zapowiada doroczny "koniec grzybów". Czyli nie ma co liczyć na uzupełnienie zapasów suszu. Nawet zajączków, czyli podgrzybków nie uświadczysz.
Anna wybrała się jednego popołudnia w las za domem, nazbierała wiadereczko maślaków, nad którym biedziłam się całe kolejne popołudnie. Część trafiła na patelnię do obiadu, garść do leczo następnego dnia, a resztę zapakowałam do dwóch słoiczków i zalałam zaprawą octową, będą na później. Również kani jest wysyp w naszym sadzie, na pastwisku i niekiedy przyrządzam sławny kotlet.
Ostatnie pomidory z tunelu, ostatnie jabłka, antonówki. Przerabiam je na mus. Pomidory na pastę do pizzy. Ostatnie maleńkie dyńki w ogródku przy domu, seler naciowy na susz. Układamy także porżniętą gałęziówkę pod daszkami, gdzie się da, aby nie mokła.
W Biedrze uzupełniamy zapas cukru, bo zeszłoroczny wyszedł. Przydał się w czasie nagłej cukrowej zwyżki cen. Nie liczę na ich spadek. Pozory mylą. To się już nie stanie. Sklep zresztą stosuje chwyty zachęcające do kupowania, dając rabat 15 złotych za zakupy powyżej 100. W przeliczeniu na uchwyt cukru obniża to jego cenę około złotówki, z 6 na 5. W gospodarstwie to ważny konserwant i raczej nie należy zdawać się na przypadek, gdy jest wysyp owoców. Nawet gdy pszczelarstwo padło i nie trzeba owadów dokarmiać.
W komisie meblowym w sąsiednim powiecie kupiłyśmy duży drewniany stół na taras. Udało się go samodzielnie załadować na pakę (nieco wystawał, ale kulturalnie), umocować, przywieźć, wyciągnąć i ustawić. Taras wymaga jeszcze sporo porządkowania, co wymaga wolnego czasu. W miarę postępu jesieni będzie go więcej, więc trwam w spokoju.
Jedna drewutnia, najstarsza, zbutwiała już zupełnie i wymaga postawienia od nowa. Tej zimy trzeba będzie wybrać z jej obrębu zalegające tam drewno (o ile śnieg go nie zasypie), a w przyszłym sezonie będziemy znów bawić się w budowlańców.
Poza tym ważne: obecna pełnia księżycowa na niebie przekonała jednak kozy do dorocznego święta miłości. Dwa dni wcześniej zaczęła ruję jedna koza, teraz już wszystkie merdają ogonkami. Trwają zaloty.
I tyle nowin gospodarskich.
Uśmiałam się, z określenia, że kozy dostały rui i merdają ogonkmi.Fajnie, że udało się Wam kupic używany drewniany stól na werandę. Już jestem ciekawa jak ta weranda będzie wyglądała latem. W kraju, który uprawia burki cukrowe cukier 6 zł. Nic wiecej nie powiem.
OdpowiedzUsuńWiadomości przeczytane :) Niech się kózki ładnie rodzą.
OdpowiedzUsuń