8 czerwca 2018

Sianokosów czas

Po kilku mokrych i zachmurzonych dniach po skoszeniu siana, które cierpliwie przeczekać trzeba było, przyszła murowana pogoda. Suchutkie siano zostało skostkowane i zwiezione wczoraj i dzisiaj do gospodarstwa. Umówieni chłopacy oczywiście nie byliby sobą, żeby numeru nie wywinąć. Andriusza z samego rana kielicha wychylił z Iwankiem pod chatą i przy sianie zaczął się słaniać i bełkotać. Trzeba było go przekonać, że do roboty się nie nadaje i odwieźć z łąki do domku, z nagrodą pocieszenia za fatygę, butelką piwa rzecz jasna. Na szczęście zjawił się za niego Kościk, w miarę trzeźwy. Któremu sen przedziwny trzy razy z rzędu się przyśnił i dalejże mnie molestować, co on znaczy. Hurysy niebiańskie widział i rozmarzył się, jak całkiem nie on, że dobrze by mu było do takich się przytulić i szczerej miłości zaznawać. Tylko, gdzie je znaleźć? I jak? Nie przeszkodziło mu owo rozmarzenie jednak podrzucić i ułożyć na poddaszu obory kilka transportów kostek siana, które Ania pracowicie wykonywała stareńkim, naprawionym już Santa Klausem z przyczepką. Zainkasowawszy wczoraj wieczorem zapłatę, oczywiście dzisiaj nawet nie zajrzał. Zresztą okazało się, że nie ma po co.
Anna z samego bladego i chłodnego świtu wyruszyła na łąkę i zwiozła na podwórze dwa ostatnie transporty. Wrzuciłyśmy je same na drugie poddasze, ja podawałam ręcznie kostki (ciuki, albo po tutejszemu tiuki) na balkonik i całkiem nieźle mi poszło. W podsumowaniu były to najtańsze sianokosy, jakie dotąd przyszło nam wykonać, nie licząc pieniędzy, a brak zwykłego potu i łez. Uff.
Spiekota tymczasem prędko wzrasta. Pastwisko wygląda coraz gorzej. Kozy "na szczęście" pasą się tylko z rana i po południu raptem kilka godzin w ciągu dnia. W czasie, gdy ślepaki i gzy są najmniej napastliwe. Resztę czasu, tak od 11 do 15/16 przesiadują głęboko ukryte w oborze.

2 komentarze:

  1. Niezłe chłopaki tam u Was 😊....robotne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze że wszystko się udało a sianko dobrej jakości. Zwierzaczki się odwdzięczą

    OdpowiedzUsuń