16 czerwca 2014

Znowu rośnie

Czemu nie ma zdjęć? Są. W aparacie. Już starzejące się i dezaktualizujące, bo przecież wszystko się zmienia i rośnie z dnia na dzień. W komputerze przeładowana pamięć, niemożność ściągnięcia, brak czasu, aby zrobić miejsce. I tak schodzi, jak to w sezonie ciepłym.
Co się działo? Raz wyjechałam do powiatu, miasta zażyć, urząd odwiedzić i sklepy. Po drodze zahaczyłyśmy o znajomych, jednych drugich. Jakiś barter się uskutecznił, jakieś projekty zawiązały.
Raz ktoś z towarzystwem wpadł z wizytą, serów posmakować, kozy spotkać. Drugi raz ktoś inny.
Poza tym co dzień tak samo. Rano wstać, kozom karmy dać... itd. itp.
Dzisiaj Anna odkryła, że pod kwoką pikoli siedem zielononóżnych pikolątek, już suchych i chętnych coś przekąsić. Zatem znowu pudło z pisklętami wylądowało w domu, kwoka sztuczna włączona, na czas dosiedzenia przez kurę reszty jaj. Część z piętnastu podłożonych zmarnowała. To stara kura, której charakterek poznałyśmy już parę razy. Co roku robi taki numer. Jest nerwowa, poderwana, niszczy niechcący jaja nogami, gwałtownymi ruchami, wychodzi z gniazda, nie chce wracać długi czas itd. itp. I tak dużo wysiedziała, bo zdarzyło jej się wysiedzieć tylko trójkę. Ma pod sobą jeszcze dwa jaja. Czekamy ponadto na indyczkę i jaja gęsie.
Był Jary. Wykopał fundamenty wzdłuż linek, odmierzonych przez majstra. No, tak, bierzemy się z wolna do budowy. Procedury w toku. Efekty dokumentuję. Może kiedyś jednak będzie możliwość ściągnąć zdjęcia z aparatu.
No, i przyrządzam kolejny w tym roku pasztet z kozy.

Po pełni popadało, ale dzisiaj pogoda była w miarę wyrównana. Sprzyja roślinności, nie sprzyja sianokosom. Czekamy z nimi, jak wszyscy, którzy nie zrobili ich tuż przed pełnią, gdy trafiło się trzy dni bez deszczu, upalnych. No, cóż, na Podlachii wielikoje świata co rusz, jak nie ichnie to nasze, nie wiadomo kiedy pracować. Trudno. Nie ma się co kopać z koniem. Przecież jutro też jest dzień.

1 komentarz:

  1. Zdjęcia poczekają a kozy i kury upomną się o swoje. Ja na bieżąco zdjęcia robię, oglądam, sortuję i kilka zostawiam ale .... u mnie nic nie beczy i nie gdaka. To były cudne czasy gdy film miał 36 klatek i każde ujęcie się szanowało. Teraz cyk, cyk, cyk

    OdpowiedzUsuń