25 września 2011

Kiciowe egzaltacje

Rano klucz gęsi, w drodze gdzieś znad Narwi pewnie, odleciał na południe...
Sobotnie prace. Ja - astrologiczne zatrudnienie, ser, palenie, obiad, cukierek. Ania zaś pożyczoną przyczepką ściągnęła resztę jabłoniowych gałęzi, zalegających kupami w sadzie od wiosny. Poprzednią zwiezioną kupę pomógł nam rozpracować gość ze Śląska, więc zrobiło się miejsce na nowe składowisko.
A poza tym muszę odnotować nadzwyczajne kroki, jakie podjęła Kicia, aby wreszcie zbliżyć się ku nam. Noce zaczynają już być zimne (choć kocury wciąż jeszcze nocują na dworze) i kotka zaczęła szukać cieplejszego miejsca do spania. Wczorajszą noc spędziła w lamusie przy koziarni, w połowie zapełnionym teraz słomą. Weszła tam sama tuż przed zamknięciem drzwi wieczorem i wyjść nie chciała do południa, śpiąc w ciepłym kąciku. Gdy już wreszcie wstała i najadła się, napotkałam ją nagle na tarasie, zezującą w stronę drzwi do pokoju. Zaprosiłam do środka i oto weszła, nieco zalękniona. Szybko zbadała pokoik jadalny pod kątem skrytki dla siebie, po czym powędrowała schodami na poddasze. I tam nagle... oszalała ze szczęścia i zachwytu!
Oznajmiła mi pomiaukiwaniem, że tu jest tak fajnie, że ona chce tu właśnie mieszkać i spać.
Hm, ponieważ nie ma na razie w domu kuwety (kocury jej nie używają, wołają na dwór), a ja byłam zajęta wyniosłam egzaltowane zwierzę na dwór.
Nie zapomniała wrażenia. Po dwóch godzinach znów zawitała w domowe progi, tym samym sposobem, czatując przed drzwiami.
Wpuszczona pobiegła od razu na strych i dalejże zachwycać się tak samo. Wkrótce odkryła złożoną starą kołdrę i umościła sobie gniazdko, zapadając w drzemkę. Pozwoliłam jej na tę radość, ale w końcu zdecydowałam, że wróci do lamusa. Nie jest jeszcze odrobaczona i odpchlona, musi przejść kwarantannę.

1 komentarz:

  1. Zwierzaki zawsze potrzebują trochę czasu, by się oswoić z nową sytuacją, otoczeniem - jak człowiek. Jeden z moich nimfich samców potrzebował aż dwunastu lat, by wziąć z ręki przysmak - ziarnko słonecznika. Nie wiem, co z nim robili poprzedni właściciele, ale chyba nie było mu tam dobrze :(
    Fajnie, że Kicia się oswaja i ma coraz więcej zaufania :)

    OdpowiedzUsuń