Skąd znam swój przepis? Ano z lat 80-tych, gdy wiele spożywczych rzeczy robiło się samemu, bo były nie do dostania w sklepie. Ludzie przypomnieli sobie wtedy jak się wyrabia cukierki-krówki, wynaleźli sposób na domowy keczup i czekoladę (która przyjęła się potem w przemyśle jako wyrób czekoladopodobny). Robiło się także majonez prostym sposobem.
Oto on.
Majonez domowy
Potrzebne składniki:
- jedno żółtko (żółtko, a nie jajo! Nazwa majonez pochodzi wszak od francuskiego wyrazu moyeu – żółtko).
- łyżeczka musztardy, najlepiej sarepskiej albo rosyjskiej, tradycyjnej (przekonałam się, że nowomyślne musztardy nie dają efektów majonezowych),
- olej (może być oliwa z oliwek, ale jej charakterystyczny smak nie każdemu pasuje), najlepiej tłoczony na zimno w jakiejś przydomowej tłoczarni.
- przyprawy (sól, pieprz, co się chce).
Sos majonezowy wyrabia się w miseczce, zwyczajnie trzepiąc go równomiernie widelcem (nie potrzeba żadnych elektrycznych wymysłów cywilizacji).
Trzeba wiedzieć, że bywa, iż majonez nie wychodzi, nie wiąże się i nie gęstnieje. Aby uniknąć takich niespodzianek najlepiej zadbać o kilka podstawowych spraw zawczasu.
Jajo, olej i musztarda muszą być w jednakowej temperaturze względem siebie. Zatem najlepiej wszystkie składniki wyjąć z lodówki albo na odwrót, przechować jakiś czas poza lodówką, w temperaturze pokojowej.
I jeszcze: żółtko musi być starannie oddzielone od białka, gdyż obecność białka utrudnia, a nawet uniemożliwia ubicie sosu. Ja na wszelki wypadek wyciągam z niego także przyczepione do niego zarodki, aby mieć pewność.
Gdy to wszystko wiemy i mamy, przystępujemy do prostej i szybkiej czynności wytwórczej.
Na miseczkę kładziemy łyżeczkę musztardy. Potem żółtko (starannie oddzielone od białka). Roztrzepujemy widelcem prawą ręką, a z lewej ręki wlewamy cieniutką powolną strużką olej lub oliwę. Cały czas mieszając widelcem. Sos powinien natychmiast zacząć gęstnieć. Jeśli z miejsca nie gęstnieje, nie udał się i lepiej przerwać daremną czynność.
Dolewamy dowolną ilość oleju. Zależnie od potrzeby jaką ilość majonezu chcemy uzyskać. Sos ma apetyczny żółty kolor, w miarę rozcieńczania olejem nieco blednie. Przekonacie się, że to, co oferują sklepy pod nazwą majonezu jest chemicznym białym wymysłem technologów żywienia, nie mającym nic wspólnego z prawdziwym majonezem!
Na koniec przyprawiamy tak jak lubimy, solą, pieprzem czy jeszcze jakimś innym ziółkiem.
I mniam!
Można jeść nie tylko w sałatce, ale i zwyczajnie chleb (najlepiej własnego wypieku) smarować zamiast masła.
Walorem tego sosu jest surowe żółtko - bardzo ważne jest zatem, aby było z organicznego jaja - w ten sposób dowitaminizowujemy i wzmacniamy organizm w najszybszy, najsmaczniejszy i najłatwiej przyswajalny sposób. Ponadto surowy olej/oliwa tłoczony na zimno ma również swoje zalety pokarmowe (w przeciwieństwie do smażonego, czy przemysłowego).
Smacznego!
Dziękuję za tak szybką i wyczerpującą odpowiedź. Nie wypróbuję niestety przepisu natychmiast, ponieważ muszę czekać na dobre jajo. Mieszkamy na wsi na której jaja, mleko, sery, warzywa to towar nie łatwy do zdobycia.
OdpowiedzUsuńCzekoladę z mleka w proszku pamiętam, wytwarzałam ją nawet z orzechami.
No, to pomyśl rzeczywiście o własnych kurkach. ;-) Na domowe potrzeby rodziny wystarczą spokojnie 3 nioski! Ale od wszelkiego wypadku najlepiej mieć 5, no, i koguta oczywiście, co oko cieszy i rano budzi słońce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ewa
A ja zrobię zaraz dzisiaj na jaju z Biedronki! Bo na lepsze i tak nie mam szans, ale za to na oliwie z oliwek. Gdzieś słyszałam, że majonez bardzo trudno się robi, a tu ten przepis wydaje się bardzo łatwy. Warto chociaż spróbować.
OdpowiedzUsuńNapisz jak ci wyszło! ;-) E.
OdpowiedzUsuńMuszę się pochwalić, że Krzysiek zdobył od sąsiadów 20 swojskich jaj! Rzecz bez precedensu do tej pory. Jutro wyprodukujemy pierwszy majonez. Pozdrawiam i o kurkach myślę coraz intensywniej.
OdpowiedzUsuńMajonez okazał się hitem na kolację. Jestem zadziwiona, bo na pierwszy raz spodziewałam się jakiejś porażki, tymczasem 10 minut i wszystko gotowe, a co najważniejsze-idealne. Zaczęłam wlewać oliwę z oliwek, ale zbyt zaczęła dominować w posmaku, zatem kontynuowałam rzepakiem. Mieszałam tak, wlewając powolutku ten olej, aż wszystkie smaki się ze sobą połączyły i przestałam czuć musztardę. Konsystencja wyszła jednolita, gładka, naprawdę zrobiłam majonez! Na koniec go posoliłam, posmarowałam tym domowy chleb i popiłam świeżutkim, domowym winem :-) W życiu nie jadłam takiej kolacji, wszystkie produkty własnoręcznie zrobione :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za przepis, zapisuję go w kajeciku, wchodzi na stałe do domowego menu :-)
ja kiedyś robiłam majonez ... dokładnie tak samo, wg. przepisu z starej ksiązki kucharskiej, bodaj "Kuchni polskiej" ... dziś zrobiłam znowu! wyszedł! rodzina zachwycona! jajko wiejskie, ale pewnie paszowe, niemniej zawsze coś :), olej kujawski niestety... Majonez kręciłam do jajek faszerowanych pieczarkami - PYCHOTA!
OdpowiedzUsuń______
dziękuję, Ewo (i Łucjo :) za przypomnienie tego prościutkiego przepisu, dającego taki rewelacyjny efekt. moja mama kiedyś dodawała odrobinę wody do juz gotowego majonezu, jeśli chciała, by był rzadszy, nie tak tłusty. z oliwą nigdy nie robiłam, wypróbuję. zrobię chyba staroświecką sałatkę jarzynową z takim domowym majonezem :)
OdpowiedzUsuńjuż nigdy nie kupię majonezu :)! Ha!
OdpowiedzUsuńTak, teraz po przemyśleniach sądzę, że znam ten sposób od zawsze, a to znaczy, że tak robiły majonez do sałatek jarzynowych moja mama, babka, ciotki i znajome. Moda na kupowanie białego czegoś w słoiczku przyjęła się stosunkowo późno (lata 90-te). Wcześniej owszem, białe coś służyło do wymieszania jarzyn w sałatce, lecz wierzch smarowano swojskim, i przyozdabiano warzywkami i zieleninką. Już wiecie dlaczego, prawda? Prawdziwy majonez jest malowniczo żółty, a nie biały.
OdpowiedzUsuńJak pomyśleć, to potrawa o niesamowitym ładunku zdrowotnym, wzmacniającym, uodparniającym. Tymczasem za pomocą fastfudów i przemysłowego białego czegoś zrobiono z niej postrach grubasów.
Fajnie, że wszystkim wyszło. Mnie czasem (rzadko) nie wychodzi i wtedy mam przerwę w przyrządzaniu, żeby odreagować porażkę. Główne przyczyny wyszczególniłam. Jednak zawsze może coś się przydarzyć nie tak.
Pozdrawiam majonezowych fanów! ;-)
Ewa S.
Przepis super! Największy problem mam z tym, że gdy go robię z użyciem super wypasionych olejów ze specjalnej tłoczni, to... NIE WYCHODZI! A na chamskim badziewiu z Biedry: zawsze..! Co jest nie tak..?
OdpowiedzUsuń