19 czerwca 2024

Nowe zęby


Deszcz od jakiegoś czasu namacza naszą suchą ziemię i uprawy, niewiele, ale cierpliwie i na tyle nierzadko, że trawa na pastwisku utrzymała się wbrew swej narastającej żółtości i kozy nie uciekają jeszcze z ogrodzenia na dziką żertwę. Zresztą pod koniec dnia wypuszczamy je pod kontrolą na drogę przy sadzie, gdzie z zapałem pożywiają się jeszcze na koniec zieleniną. Którą rano zdajamy w postaci białego świeżutkiego mleka. Lubię słuchać miarowego chrupania rwanej pracowicie trawy. Jakie to uspokajające!

Zaczęły się zbiory owoców świdośliwy. Zjadamy na bieżąco z jogurtem na śniadanie. Porzeczka w kolejce czeka.

Czas biegnie swoim tempem do lata, więc trzeba spodziewać się wzmożonych burz i ulew w okolicach przesilenia. To niezła perspektywa w naszych warunkach, ale dopiero po sianokosach. Tymczasem one dopiero się wczoraj zaczęły kośbą. No, cóż. Różnie z nimi bywało, więc staramy się nie denerwować niepotrzebnie. Jakoś to będzie. Traktor gotowy do boju. Miejsca pod dachem przygotowane, podwórko uporządkowane, aby można było zakręcać spokojnie. Wczoraj też pracowicie wymieniłyśmy pourywane zęby w zgrabiarce na nowe.

Póki co życie płynie wraz z ptakami śpiewającymi i pohukującymi wokół, zwierzętami, sprawami codziennymi, które załatwiają się jakby same.
- Będzie dziś deszcz czy nie?
- Muchy i jaskółki mówią, że będzie.
- Ale patrz, wiatr rozgania jednak chmury.
- Jeszcze dzień się nie skończył.
- O, patrz, sąsiadowi udało się tak pięknie zebrać siano z łąki w czas pogody!
- I nam się jakoś uda. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było...

1 komentarz:

  1. Szanowna Pani, podczytuje Pani wpisy od lat, przynajmniej 6-7. Z pewną zazdrością, ale pozytywną - cieszę się, że są ludzie, którzy po prostu żyją. Mam nadzieję, że może kiedyś wybierzemy się z żoną na Podlasie i przejeżdżając koło jakiegoś gospodarstwa, pomyślimy - a może to tu... Trzymajcie się Panie dzielnie! Pozdrawiam z południowych krańców ziemi otwockiej.

    OdpowiedzUsuń