12 stycznia 2024

Ku odwilży...


Podjazd odśnieżony i otwarty, dzień słoneczny, acz jeszcze mroźny. Śnieg chrzęści pod nogami, dłonie przymarzają do klamki zewnętrznej, gdy są choćby lekko wilgotne.


Drób nasłonecznia się w cieplicy, łapki grzejąc. Trzeba przyznać, że kury się starają, mimo ich małej ilości, zawsze jakaś coś zniesie, codziennie zbieram zatem jedno, dwa, albo trzy jaja. 

Ponoć idzie odwilż. Anna mydło domowe warzy.

1 komentarz: