12 grudnia 2023

Ukryty smok

Zima trwa choć się zmywa. Niż i ocieplenie sprawiły, że śniegi zalegające z hukiem pospadały jednej nocy z dachu. Dopadały jednak zaraz nowe, gęste i lepkie. Wokół zalega biała mgła. A my przechodzimy doroczną zarazę. Jak zawsze drogą obsmarkania przez jakieś chore dziecko przyprowadzone przez beztroskich rodziców na warsztaty w domu kultury.
Anna pierwsza weszła na jej ścieżkę, ja się trzymałam. Przynajmniej ułatwia to funkcjonowanie pośród codziennych obowiązków. 
Po trzech dniach poczuła się lepiej, a mnie zmogło. I jak zawsze przyszpiliło do łóżka mocniej. Objawy trudne do zaklasyfikowania i nazwania. Grypa? Katar? Przeziębienie? Cowid? Po prostu nazwę tę chorobę katarem z gorączką i brakiem smaku. Tylko brakiem, a nie zniekształceniem, jak miałam przy znamiennej zarazie. Niemniej apetyt stał się minimalny, kawa poszła w odstawkę, a wszelkie jadło stało się mdłe. Przychodzi mi jeszcze jedna nazwa do głowy: koffit. Bo jakoś zawsze na tę kawę pada niesmak. 
Gorączka nie była jakaś niebotyczna, choć pewna nie jestem. Zwyczajnie w termometrze padła bateria i nie ma jak sprawdzić. Powtórzyła się we dwie noce. Pierwszej po wstaniu z łóżka zakręciło mi się w nogach i o mało nie upadłam, zaskoczona osłabieniem. Ratuję się używaniem koca elektrycznego, w przypadku pojawienia się dreszczy i wychłodzenia, które zapowiada nawrót gorączki. Z lekarstw podstawowe witaminy, Ibuprom na ból głowy, krople do nosa (oj, bez nich byłoby trudno sprawę przejść), kilka kropel jodu na dzień. No, i 2-3 kieliszeczki jakiejś nalewki, pigwówki, aroniówki albo malinówki.
Siła wraca powoli i w systemie dwa kroki do przodu, jeden do tyłu. Już mi tęskno za kaczusiami i kozami, ale jeszcze nie mam siły wyjrzeć na świat dzienny zewnętrzny. Zajmuję się tylko wewnętrznymi obowiązkami, szykowaniem karmy dla zwierzyny i paleniem w piecu. Póki co ratuję się oglądaniem na ekranie komputera układu Tai ci zwanego bodajże, o ile dobrze pamiętam, Tańcem Smoka, w różnych wykonaniach chińskich mistrzów i mistrzyń. Działa nawet tylko przez oczy. Regulując energię życiową i ustawiając wszystko ku życiu i zdrowiu.

4 komentarze:

  1. Polecam Pure Oregano Oil - dla mnie rewelacja, dwie do czterech (max) kropli dziennie np na pół szklanki kefiru i jeszcze popić obficie wodą. A na zaparcia stąd wynikające (skutek uboczny) polecam śliwki, mogą być suszone

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za radę. Skorzystam, ale już przy innej okazji. :) ES

      Usuń
  2. Proszę być ostrożnym z używaniem koca elektrycznego, zbyt długie nagrzewanie osłabia, może też być szkodliwe dla serca. Na zbicie gorączki polecam napar z gałązek maliny. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem o tym, jestem mądrą dziewczynką. :)
      A zdrowie wraca.

      Usuń